Liga Mistrzów. ZAKSA - Knack: po raz czwarty bez straty seta. Mistrzowie Polski rozbili rywali

Czwarty mecz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów i czwarte kolejne zwycięstwo bez straty seta. We wtorek w spotkaniu 4. kolejki grupy E mistrzowie Polski nie dali żadnych szans belgijskiemu Knackowi Roeselare.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle - Paweł Zatorski (z lewej) i Kamil Semeniuk (z prawej) Newspix / Paweł Rusek / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle - Paweł Zatorski (z lewej) i Kamil Semeniuk (z prawej)
Kilka tygodni temu ZAKSA pewnie pokonała na wyjeździe Knacka 3:0, zatem przed własną publicznością nie mogła celować w nic innego, niż powtórkę wyniku z Belgii. Nawet mimo ligowej zadyszki w ostatnich spotkaniach, która objawiła się porażkami z Jastrzębskim Węglem (2:3) i MKS-em Będzin (1:3), drużyna trenera Nikoli Grbicia  była wyraźnym faworytem.

I już od pierwszych piłek mistrzowie Polski pokazywali, że ze swojej roli chcą się wywiązać jak należy. Grbić dał odpocząć filarom zespołu, Aleksandrowi Śliwce i Łukaszowi Wiśniewskiemu, ale ZAKSA nawet w częściowo rezerwowym składzie wyraźnie górowała nad ekipą gości od pierwszej do ostatniej akcji, jedynie z krótką przerwą na początku drugiego seta.

Świetne zawody od samego początku rozgrywał Benjamin Toniutti, który w pierwszej partii szybko "otworzył" w ataku wszystkie strefy i równo rozdzielał piłki między swoich skrzydłowych i środkowych. Arpad Baroti, Simone Parodi czy David Smith nie marnowali wystaw Francuza i raz za razem punktowali w ataku. Od czasu do czasu kędzierzynianie dokładali asa serwisowego i w ten sposób jeszcze powiększali przewagę, którą zapewnili sobie lepszą organizacją gry i większą precyzją ataków. Seta, w którym rywale nie mieli nic do powiedzenia, wygrali 25:19.

ZOBACZ WIDEO: Kapitalna forma Lewandowskiego. "Nadal istnieją rekordy, które Lewy może pobijać!"

Drugą partię gospodarze, chyba za bardzo uspokojeni łatwą wygraną, zaczęli od kilku pomyłek. Błędy w ataku zaczął popełniać chimeryczny jak zawsze Węgier Baroti, Andreas Fragkos ustrzelił serwisem Semeniuka i Knack prowadził 8:4.

Czytaj także:
PlusLiga. Piotr Gruszka: W meczu z GKS-em Katowice musimy wyjść i gryźć parkiet
PlusLiga. Krzysztof Ignaczak zapowiada męskie rozmowy. Piotr Gruszka pozostanie trenerem Asseco Resovii

ZAKSA szybko się jednak otrząsnęła i zaczęła odrabiać straty. Najpierw Fragkosowi zrewanżował się Smith, potem po dobrej akcji w obronie Kamil Semeniuk wybił pikę w aut po rękach rywali i było już tylko 8:9. A kiedy kolejną kontrę skończył Baroti był już remis 10:10.

Później wyższa siatkarska kultura polskiej drużyny i lepsze umiejętności indywidualne jej zawodników wzięły już górę. Przy serwisie Barotiego Belgowie długo nie byli w stanie wyprowadzić skutecznej akcji i w efekcie w końcową fazę seta kędzierzynianie wchodzili z bardzo bezpiecznym prowadzeniem (20:14).

Siatkarze z Roeselare jeszcze na chwilę zerwali się do walki, walczyli ofiarnie (Fragkos bardzo odważnym padem zdemolował bandy reklamowe), ale nie byli w stanie nic zdziałać. W secie, którego skutecznym blokiem zakończył Krzysztof Rejno, ugrali tylko 18 punktów.

Od początku trzeciej odsłony Semeniuk zastąpił na przyjęciu wracający do gry po poważnej kontuzji Piotr Łukasik. Reprezentant Polski spisał się zaskakująco dobrze jak na rekonwalescenta i pokazał kilka spektakularnych zagrań.

Na przykład wtedy, gdy pojedynczym blokiem na skrzydle zatrzymał Hendrika Tuerlinckxa. ZAKSA prowadziła w tym momencie 11:8 i pewnie zmierzała po czwarte kolejne zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Chwilę później Łukasik dołożył asa serwisowego (13:9), a potem jeszcze trudny do skutecznego wykonania atak po ciasnym skosie (18:13).

Tak jak w poprzednich dwóch partiach, tak i w trzeciej mistrzowie Polski zdominowali wicemistrzów Belgii. Znów nie pozwolili im przekroczyć 20 punktów, czyli umownej siatkarskiej granicy pomiędzy przegraną, a laniem. Wygrali 25:20 i całe spotkanie 3:0.

Czwarty kolejny mecz w grupie E zakończony tym samym wynikiem sprawia, że drużyna Nikoli Grbicia jest już niemal pewni awansu do play-offów z pierwszego miejsca. Bardzo możliwe, że ani jednej partii kędzierzynianie przegrają już do końca fazy grupowej. Ich kolejni przeciwnicy - serbska Vojvodina Nowy Sad i niemieckie VfB Friedrichshafen - nie prezentują wyższego poziomu, niż dwukrotnie rozbity przez ZAKSĘ Knack.

Liga Mistrzów, grupa E:

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Knack Roeselare 3:0 (25:19, 25:18, 25:20)

ZAKSA: Benjamin Toniutti (2), Arpad Baroti (12), Kamil Semeniuk (8), Simone Parodi (11), Krzysztof Rejno (6), David Smith (9), Paweł Zatorski (libero) oraz Przemysław Stępień, Filip Grygiel (3), Piotr Łukasik (6), Sebastian Warda.

Knack: Brett Walsh, Hendrik Tuerlinckx (9), Matthijs Verhanneman (13), Daniel Jansen Vandoorn (5), Andreas Fragkos (9), Rune Fasteland (6), Dennis Deroey (libero) oraz Mathijs Desmet, Joseph Norman (1), Sander Depovere.

Czy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dotrze w tym sezonie co najmniej do półfinału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×