Koronawirus. Mateusz Bieniek: Zostaję we Włoszech i nie panikuję
Rozgrywki w Serie A zostały wstrzymane do 3 kwietnia. Nie wiadomo co z Ligą Mistrzów. Sytuacja jest niepewna. Mateusz Bieniek nie panikuje, ale często myje ręce i stara się nie wychodzić z domu.
Wszystko stoi pod znakiem zapytania, a sytuacja jest dynamiczna. - Nie wiemy jeszcze co będzie z Ligą Mistrzów. Najprawdopodobniej też będzie zawieszona, bo w grze w niej zostały trzy włoskie zespoły, a przecież my nie możemy wyjeżdżać z kraju. Trentino miało grać z Jastrzębiem w Słowenii, ale tam nie pojedzie. Nie ma chyba innej opcji niż zawieszenie Ligi Mistrzów - mówi w rozmowie ze sport.pl Mateusz Bieniek.
Środkowy słyszał, że Włosi chcą się zwrócić o FIVB o skrócenie lub odwołanie Ligi Narodów. - Wszystko po to, żeby można było dokończyć ligę włoską. Ale nie wydaje mi się, żeby FIVB się na coś takiego zgodziła. Każdy będzie patrzył na swoje interesy - dodaje.
Jego sytuacja nie jest zła, w regionie Marche nie ma takiego zagrożenia, jak choćby w Lombardii. - Sytuacja jest trudna, zaczyna się panika. Cały kraj został zamknięty, czyli już zarażenia rozrosły się do gigantycznej skali, a nie wiadomo co będzie dalej. Zostaję na miejscu, nie panikuję, ale ręce myję często i staram się za dużo z domu nie wychodzić - tłumaczy Bieniek.
Zawodnicy nie dostaną wolnego, bo muszą być w treningu, zresztą i tak nie mogą opuścić Włoch.
Czytaj też:
Koronawirus. Iwan Zajcew zapunktował u kibiców w obliczu trudnej sytuacji
Koronawirus w Polsce. Siatkarska Liga Mistrzów. Rewanżowy mecz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle bez kibiców!