Final Six LŚ: trenerzy przed finałową konfrontacją

We wtorek w Belgradzie odbyła się oficjalna konferencja prasowa z udziałem szkoleniowców wszystkich drużyn biorących udział w Final Six Ligi Światowej. Runda finałowa rusza w środę, a zakończy się wielkim finałem w niedzielę.

- To wielka przyjemność być w Belgradzie, bo występy przed własną publicznością mobilizują nas do lepszej gry. W finałach zagra sześć najlepszych drużyn na świecie, więc naszym celem jest walczyć o każdy punkt - mówił trener Serbów Igor Kolakovic. - Jesteśmy w grupie z Rosją i USA, więc wiemy, że będzie ciężko, mam nadzieję jednak, że doping naszych kibiców poniesie nas do wali - dodawał. Zdaniem Kolakovica, przed jego zespołem nikt nie stawia wyraźnych celów, a drużyna nie będzie grała pod presją. - To nie presja, ale nasze oczekiwania i sportowa ambicja powinny być wysokie. Serbia przecież przywykła, by być na szczycie - dodawał.

Trener Argentyńczyków, którzy dość niespodziewanie znaleźli się w Final Six (stawiano na Francję) podkreślał, jak ważna jest dla jego zespołu możliwość rywalizacji z najlepszymi na świecie. - Nie jesteśmy faworytami, bo mój zespół wciąż jest w fazie budowy. Koncentrujemy się już na pierwszym mecz u z Kubą, a później potyczce z Brazylią - mówił Javier Weber.

Nikt nie ma wątpliwości, że Brazylijczycy przyjechali do Belgradu odebrać Amerykanom wywalczone przez rokiem złoto. - Awans do Final Six był pierwszym celem dla naszej przebudowywanej reprezentacji - podkreślał trener Canarinhos Bernardo Rezende. - Faza interkontynentalna nie była zbyt ciężka, ale teraz wszystko się zmieni. Argentyna to młody zespół, ale są w dobrej formie i prowadzi ich świetny trener. Kubańczycy rozkręcają się z meczu na mecz - oceniał grupowych rywali brazylijski trener. "Bernardinho" zdradził, że po zakończeniu Ligi Światowej do kadry powrócą weterani tacy jak Dante, a może nawet Nascimento i Gustavo.

- Awans do finałów to dla nas ogromny sukces. Jesteśmy dopiero na początku drogi, z młodą i żądną zwycięstw drużyną - mówi z kolei trener Kubańczyków Orlando Samuels. Zdaniem szkoleniowca drużyny z Ameryki Środkowej, jest zespół pokonując w fazie interkontynentalnej Rosję i Bułgarię pokazał, że stać go na dobrą grę, co dobrze rokuje przed spotkaniami finałowymi.

Daniele Bagnoli na początku swojej wypowiedzi przyznał, że po raz pierwszy jest w Final Six jako trener jednej z drużyn biorących udział w turnieju finałowym. Wcześniej zawsze finały oglądał z trybun lub w telewizji. - Reprezentacja Rosji jest przyzwyczajona do udziału w takich turniejach. Faza grupowa dała nam nieźle w kość, ale myślę, że to uczyniło nas mocniejszymi. Teraz trzeba to pokazać na boisku, a to będzie już trudniejsze - dodawał Bagnoli.

- My także przechodzimy pewne przemiany. Nowy sztab szkoleniowy, nowe twarze w zespole. Udało się nam jednak osiągnąć cel, jakim było zakwalifikowanie się do finałów - mówił trener obrońców złotego medalu sprzed roku, Amerykanów, Alan Knipe. Szkoleniowiec Amerykanów przyznał, że jako następca Hugh McCutcheona wcale nie ma tak trudno. - Trenowanie drużyny, która tak wiele osiągnęła w ostatnich miesiącach nie jest trudne, gorzej by było, gdyby było na odwrót. Kultura treningów w tej grupie jest duża, a zawodnicy, którzy posmakowali sukcesu, chcą więcej - zakończył Knipe.

Komentarze (0)