Polska - Szwajcaria: słodko-gorzka tabliczka czekolady dla Polek, pięć setów w Łodzi

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Weronika Centka w ataku
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Weronika Centka w ataku

24. zespół rankingu CEV zaskoczył Polki, które nieoczekiwanie w dwóch pierwszych setach momentami były bezradne wobec kąśliwych zagrywek Szwajcarek. Podopieczne Jacka Nawrockiego odwróciły losy meczu w tie-breaku.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Jacek Nawrocki postanowił, że już w pierwszym meczu ze Szwajcarkami sprawdzi w boju zawodniczki, które w Wałbrzychu były opcją "rezerwową". Na parkiecie pojawiły się Karolina Drużkowska, Monika Fedusio czy Alicja Grabka. Biało-czerwone dość długo szukały swojego rytmu gry, pojawiały się błędy nieporozumienia i przy stanie 7:11 o przerwę poprosił szkoleniowiec Polek, by ostudzić nieco zszargane nerwy swoich podopiecznych. Na niewiele się to zdało, bowiem skrócone zagrywki rywalek raz po raz zaskakiwały gospodynie, którym stres "wiązał nogi". Szwajcarki sensacyjnie znokautowały Polki w pierwszym secie (17:25).

Helwetki wcale nie zamierzały spuszczać z tonu, a zagrywki Lei Zurlinden siały popłoch w szeregach Polek i po... 9 punktach z rzędu zdobytych przez Szwajcarki było 7:13. Donośne "Polska, Polska" z kwadratu biało-czerwonych pomogło zbudować atmosferę na boisku. Przyjezdne czuły się jednak na tyle pewnie, że Maja Storck pozwoliła sobie na zagrywkę w kartonową Magdalenę Stysiak. Zryw w końcówce partii pozwolił Polkom tylko na kosmetykę wyniku (22:25).

W trzecim secie siatkarki z Polski zdołały otrząsnąć się niczym bokser po ciężkim nokaucie. Trwała zacięta walka punkt za punkt, swoje "5 minut" miała Drużkowska, z którą z piłki na piłkę coraz lepszą nić porozumienia łapała Alicja Grabka. Storck w ostatniej akcji seta przestrzeliła zagrywkę o kilka centymetrów i w Łódź Sport Arenie mecz trwał dalej (25:23).

Proste błędy techniczne i brak kończącego ataku w pierwszej akcji pozostawały bolączkami Polek. Na szczęście Biało-Czerwone ratowały się czujną postawą w bloku. Od stanu po 11 w czwartym secie polskie zawodniczki grały już jednak tak, jak nas do tego przyzwyczaiły - zdecydowanie i z dużą wiarą we własne umiejętności. Efekt? Dziewięcio-punktowa przewaga, której Polki z rąk wypuścić już po prostu nie mogły (25:16). Najważniejszym akcentem piątego seta było zadaniowe wejście Martyny Łazowskiej, ale ta nie zdołała zapunktować zagrywką. Polki zdołały jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i zeszły z parkietu zwycięsko (15:10).

Polska - Szwajcaria 3:2 (17:25, 22:25, 25:23, 25:16, 15:10)

Polska: Stencel, Fedusio, Górecka, Drużkowska, Grabka, Centka oraz Stenzel, Damaske, Twardowska, Świrad, Łazowska.

Szwajcaria: Wieland, Kunzler, Zurlinden, Maeder, Storck, Sulser, Engel (libero).

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Powrót po 4 miesiącach przerwy. "Pierwsze akcje były na wciśniętym sprzęgle"

Komentarze (2)
jarema11
29.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Fedusio i Twardowska wyrastają na czołowe skrzydłowe, środek nadal bezbarwny i przypadkowy. Całość - radosna siatkówka bez armii zaciężnej i jakiś importowanych cudaków. 
avatar
Grieg
29.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chyba przedmeczowy trening był za mocny, skoro dziewczyny w pierwszych dwóch setach przyjmowały, jakby miały założone pasy z ołowiu. Ale akcja Fedusio i Centki na 8:6 w tie-breaku to "parkiety Czytaj całość