Wszyscy spodziewali się zupełnie innego obrotu sprawy. Polki miały ujarzmić świetnie broniące przeciwniczki i zapisać na swoim koncie pierwsze punkty w rywalizacji. Tak się jednak nie stało i trudno przyczyn tej porażki upatrywać choćby w słabszej postawie polskiej reprezentacji w poszczególnych elementach. Z przebiegu meczu mogło się wydawać, że swoimi przestojami w grze podopieczne Jerzego Matlaka same zaserwowały sobie porażkę, lecz statystyki wyraźnie pokazują, że obie ekipy zagrały po prostu na wyrównanym poziomie. Co więcej, biało-czerwone w prawie każdym elemencie były odrobinę lepsze jako zespół od drużyny przeciwnej.
Zawodniczki z Tajlandii charakteryzują fenomenalne umiejętności w obronie. W piątkowym spotkaniu jednak gospodynie dzielnie dotrzymywały im kroku, a nawet były ciut lepsze. W polskim teamie świetnie spisywała się nasza niezastąpiona libero - Mariola Zenik. W defensywie pomagała jej też znana z waleczności Milena Sadurek. W sumie średnia Polek wyniosła 15.8 obron na set. Okazało się to sporo lepszym wynikiem od tego, jakie uzyskały Tajki. Broniły one ze skutecznością 13.6 parad na partię. Także i z pojedynku jeden na jeden - Marioli Zenik oraz jej "odpowiedniczki" w zespole przeciwnym, Buakaew Wanny - zwycięsko wyszła Polka (5.8 do 4.6 obron na set).
Kontynuując wątek defensywny, bowiem w nim właśnie lubują się siatkarki Tajlandii, warto wspomnieć, że biało-czerwone zaprezentowały się w przyjęciu bardzo słabo, lecz jednocześnie lepiej od swoich rywalek. Poziom przyjęcia Polek wyniósł tylko 27.59 proc., zaś Tajek oscylował wokół katastrofalnego wyniku 19.61 proc. W miarę przyzwoicie na tle przyjmujących w swoich teamach zagrały jednak obie libero. Zenik jako jedyna zawodniczka przekroczyła w odbiorze zagrywek rywalek barierę 31 proc.
Złe statystyki w przyjęciu wprost nie mogły nie odbić się na poziomie ataku. W polskim teamie najlepsza okazała się Joanna Kaczor, która zdobyła w tym elemencie 14 oczek. Po drugiej stronie z korzystniejszej strony pokazała się jednak Onuma, która zdobyła o dwa punkty więcej (16). W ogólnym rozrachunku jako zespół lepsze okazały się także jej koleżanki. Tajlandia atakowała bowiem ze skutecznością 58, zaś Polska 48 proc. W tym miejscu należy również podkreślić, iż w naszych szeregach najlepiej punktująca zawodniczką w ogóle była Agnieszka Bednarek (19 punktów). Zaraz za nią znalazły się Joanna Kaczor (16) i Katarzyna Gajgał - środkowa, która weszła na parkiet w miejsce Doroty Pykosz dopiero w czwartej odsłonie tego meczu. Jednak to właśnie reprezentacja Tajlandii mogła się pochwalić trzema świetnie dysponowanymi zawodniczkami. Identyczny wynik, jaki osiągnęła Bednarek, miały również Pleumjit oraz Onuma. Natomiast tylko trzy punkty mniej zapisała na swoim koncie Wilavan (16).
Interesujący jest fakt, iż biało-czerwone zmiażdżyły swoje przeciwniczki blokiem. Można się było spodziewać dobrej postawy podopiecznych Jerzego Matlaka w tym elemencie siatkarskiej sztuki, lecz dziwić mogą rozmiary ich przewagi. Polki zdobyły aż 18 oczek blokiem. Szczególnie wyróżniała się Bednarek, która przyczyniła się do powodzenia 8 z nich. Z kolei Tajki punktowały tylko 8 razy. 3 oczka blokiem zdobyła w ich szeregach Pleumjit.
Zagrywka to jedyny element, w którym przeważały reprezentantki Tajlandii. Tajkom udało się zagrać na stronę Polek 11 asów serwisowych. Nasze zawodniczki odpowiedziały im 10 bezpośrednio zdobytymi za sprawą serwisu punktami. Nawet większa ilość błędów po stronie Tajek nie wpłynęła na pogorszenie ich statystyk w polu serwisowym. Triumfowały one bowiem z wynikiem 2.2 asów na set, zaś Polki musiały zadowolić się równo 2 oczkami. Najwięcej strachu w szeregach rywalek za sprawą zagrywki siały po obu stronach niezawodna w szeregach drużyny Tajlandii Pleumjit oraz polska przyjmująca Dorota Świeniewicz. Warto jednak odnotować, że sporo szkód po stronie Tajek swoimi niewygodnymi serwisami zrobiły także Agnieszka Bednarek oraz Milena Sadurek, które jednak nie punktowały już tak skutecznie.
Rozum mógłby w tej chwili podpowiadać, że skoro w tylu elementach lepsze okazały się Polki, to musiały swoim przeciwniczkom oddać ogromną ilość oczek za sprawą błędów własnych. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, więcej razy myliły się siatkarki z Tajlandii. Dlaczego więc to właśnie one wygrały w piątkowej potyczce? Odpowiedź na to pytanie jest krótka - ponieważ miały w swoich szeregach trzy "armaty" - Thinkaow Pleumjit, Apinyapong Wilavan oraz Sittirak Onumę.