- Przegrałyśmy w Holenderkami, ale jeszcze bardziej boli porażka w meczu z Tajlandią w piątek, która na pewno nie powinna nam się przydarzyć - mówi po porażce 0:3 z drużyną Holandii libero reprezentacji Polski, Mariola Zenik. - Wiemy, ze nasza gra nie wygląda zbyt dobrze, chociaż było na pewno lepiej niż w meczu z Tajlandią. Przynajmniej wiemy, na czym stoimy i że czeka nas jeszcze dużo pracy - dodaje zawodniczka.
Siatkarka nie ukrywa, że sobotni rywal raczej Polek niczym nie zaskoczył. - Zespół Holandii to drużyna, który gra siatkówkę typowo europejską: atak z lewej, atak z prawej, atak przez środek. W meczu z nami to się potwierdziło - wyjaśnia. - Przegrałyśmy dlatego, że popełniałyśmy własne błędy wtedy, kiedy nie powinny się nam one przydarzać. Tak było na przykład w pierwszym secie, kiedy prowadziliśmy w końcówce dwoma punktami (20:18 - przyp. red.), a pomimo tego nie zdołałyśmy rozstrzygnąć partii na swoją korzyść - dodaje zawodniczka.
Trener Jerzy Matlak, chociaż zawiedziony wynikiem, chwalił swoje podopieczne za poprawę w przyjęciu zagrywki. - Byłyśmy na pewno bardziej skoncentrowane niż w meczu z Tajlandią - przyznaje Zenik. - Pracujemy nam tym elementem cały czas i cieszymy się, że wychodzi nam to coraz lepiej - mówi siatkarka.
Zdaniem Zenik niedzielny mecz z Japonią będzie równie ciężki, jak dwa poprzednie pojedynki. - Japonki grają szybką siatkówkę, są niesamowite w obronie. My męczymy się w każdym elemencie, a zwłaszcza w ataku. Będzie bardzo trudno wygrać. Na pewno trzeba będzie grać konsekwentnie i najlepiej starać się kończyć ataki w pierwszej akcji - zaznacza.
Celem numer jeden na ten sezon są jednak dla naszej reprezentacji wrześniowe mistrzostwa Europy. - Czeka nas na pewno ciężka praca, ale będziemy starały się nadrobić te wszystkie braki. Jesteśmy jeszcze bardzo, bardzo daleko - mówi Zenik. - Mistrzostwa Starego Kontynentu są dla nas priorytetem - zaznacza.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)