WGP 2009: Holenderki z kompletem zwycięstw - relacja ze spotkania Holandia-Tajlandia

Reprezentacja Holandii po zwycięstwie 3:1 nad zespołem Tajlandii została tryumfatorem kieleckiego turnieju z cyklu World Grand Prix. Ekipa Avitala Selingera jedynie w pierwszym secie decydującego starcia musiała uznać wyższość rywalek.

W tym artykule dowiesz się o:

Holandia – Tajlandia 3:1 (25;27, 25:21, 25:17, 25:20)

Holandia - K.Staelens, C.Staelens, Flier, Grothues, Huurman, Wensink oraz van Tienen (libero), Stam, de Kruijf

Tajlandia - Tomkom, Apinyapong, Sittirak, Kanthong, Thinkaow, Hyapha oraz Buakaew (libero), Kaensing, Sukmak, Phanusit, Chaisri

Mecz znakomicie otworzyły Holenderki, konkretnie Chaine Staelens, która dwoma atakami z lewej strony siatki dała sygnał do ataku swym partnerkom. Jednak od stanu 6:6 gra przybrała bardzo wyrównany obraz. Świetnie prezentująca się Onuma Sittirak raz po raz zdobywała punty atakami z lewego skrzydła. To właśnie dobra postawa Sittirak wyprowadziła Tajki na prowadzenie 9:12. W tym momencie sprawy w swoje ręce wzięła liderka holenderskiej ekipy Manon Flier, która swymi mocnymi zagrywkami pozwoliła swym koleżankom na swobodne wyprowadzenie kontr, w których brylowały Chaine Staelens oraz Caroline Wensink. Dobra postawa Holenderek zmieniła wynik seta na 15:12. Wydawać się mogło, że Holandia złapała właściwy rytm gry, jednak błędy Maret Grothues i nie skuteczna gra Chaine Stealens zburzyły ciężko wypracowaną przewagę. Tajki natomiast złapały drugi oddech. Dobrze grały wspomniana Sittirak oraz Wilavan Apinyapong. Tajki cały czas trzymały kontakt z minimalnie przeważającymi rywalkami i ta taktyka przyniosła niespodziewany skutek. Po błędzie przejścia linii środkowej przy piłce setowej przez Manon Flier. Sittirak oraz Apinyapong skutecznie zapunktowały w ataku czego efektem była wygrana Tajlandii 25:27.

Drugi set to kontynuacja niezłej gry Tajek, utrzymujących jedno lub dwupunktową przewagę nad swymi europejskimi przeciwniczkami. Kapitalna w ataku Onuma Sittirak wspierana przez Apiyapong oraz Malikę Kanthong swobodnie prowadziły swą grę, nie pozwalając Holenderkom na rozwinięcie skrzydeł. Taki przebieg zdarzeń trwał do stanu 14:14. Wtedy po kolejnym mocnym ataku Flier z prawego skrzydła oraz dwóch atakach Francien Huurman ze środka siatki podopieczne Avitala Selingera wyszły na trzypunktowe prowadzenie, którego nie oddały do końca seta. Pod koniec tej partii na placu gry pojawiła się Debby Stam, która zmieniła bardzo słabo spisującą się Maret Grothues. Stam bardzo dobrze weszła w mecz, wykonując ładny atak z lewego skrzydła przy stanie 23:20, a także doskonale spisując się w przyjęciu. Drugą partię nieudaną zagrywką zakończyła Malika Kanthong.

Wygrana w drugiej partii dodała pewności Holenderkom, które w trzecim secie już bardzo spokojnie prowadziły grę. Prowadzenia 9:5 oraz 16:10 to w dużej mierze zasługa niezawodnej Flier, ale również świetnej tego dnia rezerwowej Debby Stam, która w należyty sposób zastąpiła swą koleżankę. Dobrze grające skrzydła Holandii świetnie uzupełniały środkowe: Caroline Wensink oraz Francien Huurman. Szczególnie ta druga pokazała się z jak najlepszej strony. Jej ataki oraz blok przy stanie 20:14 mogły wzbudzić uznanie wśród obserwatorów tego spotkania. Ostatnie piłki tej odsłony stały pod znakiem sporej ilości błędów. Najpierw Apinyapong zaatakowała w siatkę, a później po zbiciu Stam piłka trafiła w antenkę. Seta jednak zakończyła przeciętnie dziś spisująca się Chaine Staelens, która ładnym plasem nad blokiem ośmieszyła tajską defensywę.

Czwarty rozdział tego decydującego spektaklu znów rozpoczął się od sporego prowadzenia siatkarek trenera Selingera. Dobre serwisy Flier oraz fenomenalna gra w ataku Debby Stam stopniowo umacniały Holenderki na prowadzeniu. W pewnej chwili po kolejnym dobrym ataku Stam "Pomarańczowe" prowadziły aż 18:10. To duże prowadzenie zmniejszyło się do pięciu punktów dzięki niezawodnej Onumie Sittirak, jednak ta filigranowa siatkarka o znakomitej technice nie była w stanie tego dnia w pojedynkę rywalizować z doskonale dysponowanymi europejkami. Końcówkę seta Holenderki ubarwiły kapitalna akcją. Przy stanie 22:17 wyprowadzany przez Tajki atak został w świetny sposób obroniony przez doświadczona libero Janneke van Tienen. Libero dograła piłkę do Kim Staelens, która posłała piłkę na drugą linię do Manon Flier. Kapitan Holandii wykorzystała to zaufanie i fenomenalnym atakiem skończyła akcję. Ta sytuacja była doskonałym zwieńczeniem tego turnieju, które Holenderki rozegrały w iście mistrzowskim stylu. Mimo naprawdę niezłej gry kapitan Manon Flier nie była zadowolona z postawy swojej oraz zespołu. - Cieszę się, ze zwycięstwa, jednak nasz styl gry pozostawiał dziś wiele do życzenia - powiedziała Flier zaskakując obecnych na pomeczowej konferencji prasowej.

Komentarze (0)