PlusLiga. Aluron CMC Warta uciekła spod topora. "Powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia"

Ogromną rolę w wyjazdowym zwycięstwie 3:2 Aluronu CMC Warty Zawiercie z Cerradem Eneą Czarnymi Radom odegrał Piotr Orczyk, który odebrał statuetkę MVP meczu. - Po dwóch pierwszych setach nie wyglądało to dobrze, ale wzięliśmy się w garść - przyznał.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Piotr Orczyk WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Piotr Orczyk
W środowym meczu 19. kolejki PlusLigi drużyna Aluronu CMC Warty Zawiercie pokonała na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych 3:2, choć nic nie zapowiadało takiego rezultatu. Gospodarze prowadzili bowiem 2:0, a w drugiej partii wygrali bardzo wysoko, bo 25:13. Przyjezdni odwrócili jednak losy pojedynku, w czym ogromną zasługę miał wychowanek radomskiego klubu, Piotr Orczyk.

Nie mieli nic do stracenia

Po tak kiepskiej drugiej odsłonie zawodnicy niejednego zespołu zwiesiliby głowy i odpuścili spotkanie. Podopieczni Igora Kolakovicia wykazali się natomiast cierpliwością w grze. Co takiego powiedzieli sobie przed trzecią częścią? - Przede wszystkim to, że nie mamy nic do stracenia - odpowiedział przyjmujący. - Przegrywaliśmy 0:2 i jeśli nie spróbowalibyśmy walczyć i się podnieść, to wyjechalibyśmy na przerwę świąteczną w słabych nastrojach i z porażką 0:3 - kontynuował skrzydłowy.

- Wzięliśmy się w garść, zaczęliśmy grać lepiej, Czarni poczuli, że faktycznie może nie być z nami tak łatwo, jak to im na początku mogło się wydawać, i zrobił się z tego bardzo fajny i zacięty mecz - podkreślił Orczyk, który po zakończeniu zawodów odebrał statuetkę dla najlepszego zawodnika. Zdobył 24 punkty, wykorzystując 22 z 42 posłanych do niego piłek w ataku. Ponadto dwukrotnie zablokował rywali i przyjmował na poziomie 63 procent odbioru pozytywnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona

W drugim secie Czarni "zablokowali" Jurajskich Rycerzy

W pierwszych dwóch partiach Cerrad Enea Czarni zdecydowanie lepiej grali blokiem od swoich rywali. Spore problemy z ominięciem dłoni przeciwników miał Mateusz Malinowski. - Może faktycznie "Malina" nie wszedł dobrze w ten mecz, miał swoje problemy, zresztą większość z nas je miała w tych pierwszych dwóch setach - przyznał Orczyk.

Od trzeciej odsłony postawa Aluronu CMC Warty uległa znacznej poprawie. - Cieszę się, że potem to się odwróciło i weszliśmy na zdecydowanie wyższy poziom. Zaczęliśmy grać lepiej, Mateusz także dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa - zaznaczył leworęczny siatkarz.

Rozjeżdżają się na święta w dobrych nastrojach

Drużyna z Zawiercia sprawiła więc miły świąteczny prezent swoim kibicom. - Bardzo się cieszę, szczególnie, że po dwóch pierwszych setach nie wyglądało to za dobrze i Czarni mieli w tym meczu inicjatywę. Drużyna się nie podłamała, wzięliśmy się w garść i zaczęliśmy grać lepiej. Dzięki temu wygraliśmy i fajne jest to, że rozjeżdżamy się na święta w dobrej atmosferze - zakończył Orczyk.

Jurajskich Rycerzy czeka teraz spora przerwa do kolejnego spotkania w ramach PlusLigi. To rozegrają dopiero 9 stycznia, kiedy na własnym parkiecie zmierzą się z Asseco Resovią Rzeszów.

Czytaj również:
>> PlusLiga. Oni zachwycili na koniec roku. Wigilijna szóstka 19. kolejki PlusLigi
>> Nie zabrakło świątecznych rekordów. Punkty, bloki, asy 19. kolejki PlusLigi

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×