Nagła śmierć polskiego siatkarza. Są wyniki sekcji zwłok Romana Gulczyńskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / KRYSTYNA PACZKOWSKA / Na zdjęciu: Roman Gulczyński
Newspix / KRYSTYNA PACZKOWSKA / Na zdjęciu: Roman Gulczyński
zdjęcie autora artykułu

W miniony weekend nagle, w górach, zmarł Roman Gulczyński. Śmierć byłego zawodnika m.in. AZS-u Częschowa, Cuprum Lubin czy Gwardii Wrocław poruszyła całe środowisko. Poznaliśmy przyczyny zgonu 37-latka.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę w Chatce pod Śnieżnikiem na terenie Śnieżeckiego Parku Krajobrazowego znaleziono zwłoki Romana  Gulczyńskiego. Były siatkarz wraz z dwójką znajomych zatrzymał się w znanym schronisku, gdzie spędzili noc z soboty na niedzielę. Niestety rano okazało się, że 37-latek nie daje oznak życia.

Na miejsce natychmiastowo wezwano służby ratunkowe. Te jednak trafiły na wyjątkowo trudne warunki, dlatego zwłoki byłego siatkarza z gór znosiło aż 15 ratowników GOPR.

Po kilku dniach od tego tragicznego w skutkach zdarzenia poznaliśmy wyniki sekcji zwłok. Jak podała za pośrednictwem portalu doba.pl Anna Akerman, zastępca prokuratora rejonowego w Bystrzycy Kłodzkiej, Roman Gulczyński zmarł w wyniki zatrzymania krążenia i oddechu. Natomiast nieco więcej na ten temat przekazał na antenie Polsat News rzecznik Prokuratury Rejonowej w Świdnicy - Tomasz Orepuk.

ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski komentuje zwolnienie Brzęczka. "Boniek nie wziął pod uwagę jednej rzeczy"

- Przyczyną śmierci było zachłyśnięcie treścią pokarmową. Na ciele nie stwierdzono żadnych obrażeń zewnętrznych, bądź wewnętrznych. Nie stwierdzono, aby do zgonu doszło w wyniku czynu przestępczego. Śmierć nastąpiła bez udziału osób trzecich - mówił rzecznik Prokuratury Rejonowej.

Zgodnie z istniejącymi procedurami pobrano również odpowiednie próbki, które skierowano na badanie toksykologiczne. W ciągu kilku tygodni powinniśmy poznać ich wyniki. Wtedy również będzie można wykluczyć obecność alkoholu lub innych substancji odurzających w ciele sportowca.

Roman Gulczyński jako młodzieżowiec grał w Płomieniu Sosnowiec czy Górniku Jaworzno. Pięć lat spędził w AZS Częstochowa, z którego odszedł w wieku 19 lat. Następnie był zawodnikiem Górnika Radlin, Gwardii Wrocław, GTPS Gorzów Wlkp., Wandy Kraków i Cuprum Lubin. Były siatkarz osierocił córkę i syna.

37-latek był zdrowym, pełnym sił sportowcem i nic nie wskazywało na to co się wydarzyło. Jego nagła śmierć wywołała falę smutku i wspomnień u jego byłych kolegów z siatkarskich parkietów (więcej TUTAJ).

Zobacz także: Puchar Polski pełen niespodzianek? Zobacz także: Beznadziejna sytuacja MKS-u Będzin

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
A my swoje
20.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bon Scott miał to samo.  
avatar
Robinsław Kruzowicz
20.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oj! chyba syndrom Jimi Hendrixa też zwymiotował i się udusił  
avatar
adasiekptasiek
20.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
może "troszkę" wypili i się cofnęło podczas snu.