TAURON Liga. E.Leclerc Moya Radomka zrealizowała cel i chce więcej. "W czwartym secie dobiłyśmy rywalki"

Pokonując DPD IŁCapital Legionovię Legionowo 3:1, E.Leclerc Moya Radomka wygrała ćwierćfinałową rywalizację i awansowała do półfinału TAURON Ligi, realizując cel. - Jak już jesteśmy w "czwórce", to nie mamy nic do stracenia - mówi Agata Witkowska.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Agata Witkowska WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Agata Witkowska
We wtorek E.Leclerc Moya Radomka Radom postawiła kropkę nad "i", pokonując DPD IŁCapital Legionovię Legionowo 3:1 w trzecim meczu ćwierćfinałowym TAURON Ligi. Dzięki temu zwycięstwu, podopieczne Riccardo Marchesiego awansowały do strefy medalowej.

- Bardzo się cieszymy z przebiegu tego meczu, zwłaszcza ostatniego seta, w którym była taka "dobitka" rywalek i pokazałyśmy, że zasłużyłyśmy na to, aby być w "czwórce" - podkreśliła Agata Witkowska. W czwartej partii jej zespół rozbił przeciwniczki aż 25:10, zdecydowanie udowadniając swoją wyższość.

Po pierwszym spotkaniu w radomsko-legionowskiej rywalizacji pachniało jednak niespodzianką. Radomka przegrała 1:3 i do drugiego starcia przystępowała z "nożem na gardle". - Pierwszy mecz był bardzo trudny, ale to było spowodowane dużą liczbą kontuzji i problemów zdrowotnych w naszej drużynie - przypomniała libero.

ZOBACZ WIDEO: Czy to jest ten sezon Developresu SkyRes Rzeszów? Jelena Blagojević: Było ostro w szatni

Druga drużyna po rundzie zasadniczej zrealizowała więc przedsezonowy cel, jakim był awans do półfinału. Radomianki nie zamierzają osiadać na laurach. - Coraz bardziej się zgrywamy i mam nadzieję, że ta forma będzie jeszcze rosła. Będziemy ciężko trenować i walczyć o to, żeby zdobyć medal. Jak już jesteśmy w "czwórce", to naprawdę nie mamy nic do stracenia - zaznaczyła 31-latka, która we wtorek przyjmowała na poziomie 57 procent odbioru pozytywnego i 30 procent perfekcyjnego.

W półfinale E.Leclerc Moya Radomka zmierzy się z Grupą Azoty Chemikiem Police, którego dwukrotnie pokonała w rundzie zasadniczej. - To, że wygrałyśmy dwa mecze z Chemikiem, nie znaczy, że teraz też tak będzie - przestrzegła Witkowska. - Chemik jest w bardzo dobrej dyspozycji, co pokazuje od pewnego czasu. To jest tylko żeńska siatkówka, co ma być, to będzie - kontynuowała.

Bardzo dużo do gry radomskiego zespołu wnosi, pozyskana przed tygodniem, Ana Bjelica. We wtorek zdobyła aż 29 punktów, słusznie otrzymując statuetkę MVP spotkania. - My jesteśmy inną drużyną niż jeszcze kilka miesięcy temu, tak samo, jak Chemik. Do rywalek doszła Olga Strantzali, która bardzo dużo wnosi. Uporządkowały sobie tę grę. My to samo robimy z Aną Bjelicą. Zagrała fantastyczne zawody, chapeau bas i mam nadzieję, że kolejne będą równie dobre w jej wykonaniu - zakończyła Witkowska.

Czytaj także:
>> Liga Mistrzów. Tyle ZAKSA może zarobić na ograniu Rosjan! Prezes klubu odsłania karty
>> Liga Mistrzów. To się musi stać, żeby ZAKSA awansowała

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×