Superrezerwowa na miarę medalu. "Podchodziłam do tych zmian bez strachu"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Aleksandra Pasznik, Katarzyna Zaroślińska-Król
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Aleksandra Pasznik, Katarzyna Zaroślińska-Król
zdjęcie autora artykułu

Choć wynik 3:0 na to nie wskazuje, w decydującym o miejscu na podium meczu, było kilka przełomowych momentów. Jednym z nich była kontuzja Bruny Honorio, innym znakomite wejście rozgrywającej ŁKS-u Commercecon Łódź, Aleksandry Pasznik.

Łodzianki powtórzyły ubiegłoroczny wynik i stanęły na najniższym stopniu podium Tauron Ligi. W dwóch ostatnich meczach z E.Leclerc Moya Radomka Radom nie pozwoliły przeciwniczkom na ugranie choćby seta.

- Sezon był bardzo trudny. Przegrałyśmy dwa pierwsze mecze o brąz, podniosłyśmy się w ostatniej chwili. W sobotę w Radomiu cała rywalizacja z E.Leclerc Moya Radomka Radom zaczynała się od początku. Na szczęście dobrze weszłyśmy w mecz i później już tylko się rozkręcałyśmy. Grałyśmy falami, ale ten przypływ przyszedł akurat wtedy, gdy był najbardziej potrzebna - powiedziała po odebraniu brązowego medalu rozgrywająca ŁKS-u Commercecon Łódź, Aleksandra Pasznik.

Kontuzja, która mogła odwrócić mecz o 180 stopni

Na początku trzeciego seta, decydującego starcia w Radomiu, kontuzji doznała największa gwiazda radomianek, Bruna Honorio. Paradoksalnie to właśnie z Aną Bjelicą na ataku i Julią Twardowską, która weszła na parkiet z ławki rezerwowych, gospodynie były najbliższe wygrania seta. Od stanu 23:21 gospodyniom nie udało się jednak zrobić przejścia.

ZOBACZ WIDEO: Martyna Łukasik, czyli zmęczona, ale szczęśliwa mistrzyni Polski. "Postawiłyśmy na swoim"

- Wątpliwości taktycznych nie było. Musiałyśmy szybko się przeorganizować i przypomnieć, co rywalki mogą zagrać w takim ustawieniu. Jesteśmy na tyle doświadczone, że potrafiłyśmy się do tego dostosować. Myślę, że zdecydowanie większy problem miały radomianki, straciły liderkę i tą wyjściową szóstkę. My to wykorzystałyśmy - analizowała po meczu scenariusz ostatniej partii gdańszczanka.

Kibice stanowią nieodłączną część ŁKS-u Commercecon Łódź i choć w trakcie meczu nie mogli dopingować Łódzkich Wiewiór, to zgotowali im fetę po przyjeździe do miasta włókniarzy.

- Na pewno będziemy świętować już w autobusie. Droga jest krótka, ale pewnie czekają nas jakieś niespodzianki, to się okaże - przewidywała Pasznik.

Superrezerwowa

Aleksandra Pasznik jeszcze w barwach Gedanii Gdańsk zdobywała m.in. mistrzostwo Polski w kategorii kadetek czy wicemistrzostwo kraju juniorek. Jest jedną z nielicznych siatkarek ŁKS-u Commercecon Łódź, dla której to pierwszy medal w seniorskiej karierze.

- Chyba z całego sezonu najbardziej zapamiętam ten mecz. Właśnie dlatego, że jest o mój pierwszy "dorosły" medal. Zdobywałam młodzieżowe medale mistrzostw Polski, ale z tego seniorskiego bardzo się cieszę - przyznała grająca z numerem "8" rozgrywająca łodzianek.

Pasznik odegrała niezwykle ważną rolę w ostatnim meczu sezonu. Najpierw w pierwszej partii pojawiając się na parkiecie przy stanie 19:19 i narzucając presję swoją zagrywką w końcówce trzeciego seta, gdy na tablicy widniał wynik 22:23.

- Wiedziałam, że będę taką rozgrywającą od zadań specjalnych. Nie w każdym meczu wchodziłam na boisko. Mam nadzieję, że trener to potwierdzi, ale kiedy mnie potrzebował, to robiłam swoje. Myślę, że pomogło mi trochę to, że jestem już trochę bardziej doświadczona i podchodziłam do tych zmian bez strachu, starając się dać zespołowi taki powiew świeżości - opisała swoją rolę w ekipie brązowych medalistek Pasznik.

Zobacz również: Serie A: mistrz Włoch wyłoniony, finałowe rozczarowanie Wilfredo Leona i Macieja Muzaja Poznaliśmy klasyfikację Tauron Ligi. Najpóźniej rozdano brązowe medale

Źródło artykułu:
Czy Aleksandra Pasznik w przyszłym sezonie będzie pierwszą rozgrywającą któregoś z klubów Tauron Ligi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)