PTPS Farmutil Piła - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (35:37, 15:25, 25:22, 24:26)
PTPS Farmutil Piła: Chojnacka, Bednarek, Szełuchina, Skorupa, Teixeira, Kosmatka oraz Kuehn-Jarek (libero) oraz Kaczorowska, Sieradzan, Manikowska.
BKS Aluprof Bielsko-Biała: Szczurek, Ciaszkiewicz, Sadurek, Studzienna, Bamber, Gajgał oraz Maj (libero) oraz Strządałą, Jaszewska, Kaczmar.
Sędziowali: Krzysztof Szmydyński (Góra Śląska) i Katarzyna Sokół (Wrocław).
Widzów ok. 2000.
W czwartym półfinałowym meczu tych drużyn zwycięstwo odniosła ekipa Wiktora Kreboka, wyrównując tym samym stan rywalizacji. Oba zespoły w systemie trzydniowym przemierzają po prawie 500 kilometrów w tę i nazad by zakończyć w ekspresowym tempie rywalizację ligową. Nie sprzyja to ani regeneracji sił zawodniczek, ani też możliwości właściwego treningu.
Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, gdyż po akcjach Agnieszki Kosmatki i Julii Szełuchiny prowadziły 2:0. Bielszczanki, grając skutecznie blokiem, szybko wyrównały i na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 7:8 po ataku z prawego skrzydła Natalii Bamber. W środkowej części pierwszej partii obydwie ekipy zdobywały seriami po dwa, trzy punkty, ale przewaga żadnej była większa niż trzy punkty (7:10, 15:13). Na drugą przerwę techniczną zespoły schodzą po ataku z obejścia Agnieszki Bednarek (16:14). Tuż po tej przerwie cztery oczka w jednym ustawieniu uzyskują siatkarki z Bielska i ponownie obejmują prowadzenie 16:18. Trwa zażarta walka o każdy punkt. Gospodynie walczą i po bloku Julii Szełuchiny i Katarzyny Skorupy na Natalii Bamber - wyrównują (20:20). Od tego momentu, praktycznie toczy się walka punkt za punkt. Pierwszą piłkę setową (23:24) przyjezdne nie wykorzystują, gdy błąd podwójnego odbicia popełnia Joanna Studzienna. W partii tej oba zespoły miały wiele piłek setowych. Pilanki sześciokrotnie nie wykorzystały szansy wygrania partii, bielszczanki także sześć piłek setowych nie wygrały, lecz siódmą już tak, kiedy po ataku z szóstej strefy, Agnieszka Kosmatka wyrzuca piłkę poza pole gry (35:37).
W secie drugim, który początkowo był wyrównany (6:6, 10:10), po ataku Natalii Bamber i objęciu prowadzenia przez BKS 10:11, bielszczanki zaczęły zdobywać punkty seriami, grając skutecznie blokiem, i wykorzystując umiejętności Bamber, która w ataku rzadko myliła się i powstrzymać której gospodynie nie potrafiły (12:21). Tak wypracowanej przewagi siatkarki Aluprofu nie wypuściły już z rąk. Partię kończy plasowany atak Bamber po ciasnym skosie w nie bronione pole gry pilanek (15:25).
W partii trzeciej od początku ton grze nadawały pilanki. Objęły wysokie prowadzenie 6:3 a później 14:10, które co prawda rywalki niebawem zredukowały do 2 - 3 punktów, ale cały czas prowadziły miejscowe, 16:14 po akcji z obiegnięcia Agnieszki Bednarek, 23:20 po akcji Agnieszki Kosmatki. Przewagę tę utrzymały siatkarki Jerzego Matlaka do końca seta. Przy stanie 24:22, atak z lewego skrzydła Kosmatki kończy tę odsłonę meczu.
Set czwarty nie zapowiadał porażki Farmutilu. Pilanki szybko objęły prowadzenie 6:2, a podczas pierwszej przerwy technicznej ich przewaga nie zmalała (8:4). Później obie drużyny na przemian zdobywały krótkimi seriami punkty, ale gdy po ataku Anity Chojnackiej Farmutil prowadził 18:13, kibice czekali już na tie-break. Wtedy pilanki zupełnie stanęły, ich akcje ofensywne były nieskuteczne, a kontrataki rywalek zabójcze. Bielsko w tej partii zagrało koncertowo blokiem i punkt za punktem niwelowało straty punktowe. Dopadło Farmutil gdy siatkarki BKS-u zablokowały atak Micheli Teixeiry (21:21). Pilanki jeszcze po dwóch akcjach z lewego skrzydła miały piłkę setową (24:23), ale atakiem ze środka wyrównała Studzienna, a dwa zwycięskie punkty, atakami z lewego skrzydła wywalczyła Joanna Szczurek.
BKS wygrał mecz przede wszystkim blokiem. Tym elementem gry zdobył 20 punktów, a pilanki tylko 12. Pozostałe elementy gry były już wyrównane. Oba zespoły popełniły po 22 błędy własne, zdobyły po 2 punkty asami serwisowymi, wreszcie punkty zdobyte w ataku były porównywalne, chociaż odrobinę więcej zdobyły ich siatkarki BKS-u (BKS - 69, Farmutil - 63). Najlepszą zawodniczką na parkiecie była Natalia Bamber, która w szczególności atakiem z prawego skrzydła siała spustoszenie w szeregach rywalek. Stąd też nie może dziwić decyzja o uznaniu jej za MVP tego meczu.