Marko Samardzić dla SportoweFakty.pl: Jest to dla mnie swego rodzaju nowy początek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

-<I> Ostatnio nie grałem w reprezentacji swojego kraju przez ponad półtora miesiąca, dlatego cieszę się z możliwości występu w konfrontacji z Włochami. Jest to dla mnie swego rodzaju nowy początek</i> - powiedział w rozmowie z naszym portalem dobrze znany polskim kibicom libero kadry Serbii, Marko Samardzić. Występ w turnieju to dla niebo bowiem nie tylko swoisty powrót do kraju znad Wisły, ale także i szansa na udowodnienie swojej wartości i przydatności dla teamu.

Marko Samardzić, libero kadry Plavi, opowiedział portalowi SportoweFakty.pl o istocie pojedynku z Włochami, a także elementach, które podbudowały bądź też zawiodły ekipę Igora Kolakovica. - Był to dla nas mecz poświęcony przede wszystkim ćwiczeniom i trenowaniu, czego dowodem jest fakt, iż zagraliśmy w nieco zmienionym zestawieniu - powiedział na wstępie. -Zaczęliśmy ów pojedynek całkiem dobrze, szczególnie pomyślnie szło nam w pierwszym ataku i przyjęciu. Niestety później pojawiły się problemy z kontratakiem - dodał nieco zatroskany. Chwilę później jednak znowu był w wyśmienitym humorze. - Mimo wszystko ogólnie można uznać to starcie za udane. Włosi również zagrali kapitalnie - podkreślił. - Tego typu starcie jest z naszego punktu widzenia niesamowicie ważne w przygotowaniach do nadchodzących mistrzostw Europy - nie omieszkał wspomnieć.

W poprzednich meczach na pozycji libero w reprezentacji Serbii występował Nikola Rosić, lecz tym razem swoją szansę otrzymał Samardzić. - Ostatnio nie grałem w reprezentacji swojego kraju przez ponad półtora miesiąca, dlatego cieszę się z możliwości występu w konfrontacji z Włochami. Jest to dla mnie swego rodzaju nowy początek - podkreślił. - Jednak mam nadzieję, że zarówno dla mnie samego, jak i całego mojego teamu będzie w kolejnych potyczkach szło coraz lepiej - stwierdził z nutką nadziei w głosie.

Na pytanie o to, w jaki sposób Serbia traktuje łódzki turniej, szybko znalazł odpowiedź. - Myślę, że serbska kadra traktuje Memoriał Huberta Jerzego Wagnera jako przede wszystkim świetną możliwość sprawdzenia w grze wszystkich siatkarzy oraz tego, jak będziemy chcieli zagrać w czempionacie Starego Kontynentu - powiedział to samo, o czym wspominali też siatkarze innych ekip.

Postanowiliśmy więc dowiedzieć się też, czy wie on coś na temat naszej kadry B. W końcu grają w niej zawodnicy z PlusLigi, w której Marko przez cały sezon grał. - Niestety nie posiadam żadnych informacji na temat drugiej polskiej drużyny, lecz z całą pewnością po pojedynku z Polską B będziemy już rozpoznać wszystkich jej reprezentantów - obiecał z uśmiechem.

W światowej siatkówce zmienia się wiele, jednak jedno pozostaje niezmienne - Serbia zawsze ma groźny team. Możemy się więc spodziewać z ich strony walki o medal, o czym powiedział sam libero. - W ostatnich dwóch latach moja drużyna mogła się pochwalić naprawdę sporymi osiągnięciami, dlatego też nie możemy stawiać sobie niższych celów i pragniemy ponownie sięgnąć po medal mistrzostw Europy - stwierdził bez owijania w bawełnę. - Zawsze chcieliśmy zdobyć złoto. Będzie to oczywiście niezmiernie trudne w realizacji. W Izmirze zjawią się trzy bądź też cztery naprawdę silne reprezentacje, które będą z pełną zaciętością walczyły o krążek z najcenniejszego kruszcu - przyznał z zadumą.

Serbowie przywitali się w Łodzi z polską publicznością jeszcze w trakcie pojedynku Polaków i Hiszpanów, jednak nie potrafili zbyt wiele powiedzieć na temat gry obu drużyn. - Obejrzałem niestety tylko jedną partię pojedynku Polaków z Hiszpanami. Zdołałem jednak zauważyć, że polski team przeszedł gruntowną przemianę. Macie w zespole wielu nowych i przede wszystkich bardzo młodych graczy, którzy wciąż potrzebują czasu, by odpowiednio się ze sobą zgrać i stać się w przyszłości naprawdę dobrą ekipą. Uważam jednak biało-czerwonych za zawodników grających w naprawdę silnej kadrze - wlał w serca polskim sympatyków volley'a sporą dawkę optymizmu.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)