Czy gwiazdy wrócą do kadry na mistrzostwa Europy? "Możliwość skorzystania z niej jest ograniczona" [WYWIAD]

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentantki Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentantki Polski

Po Lidze Narodów Polki czekają zmagania w mistrzostwach Europy. Czy gwiazdy wrócą do kadry? - W przypadku jednej z nich pojawiły się sprawy osobiste, rodzinne i możliwość skorzystania z niej jest ograniczona - przyznał dla WP Jacek Nawrocki.

Zawodniczki prowadzone przez Jacka Nawrockiego nie mogą zaliczyć tegorocznej Ligi Narodów do udanych. Polki wygrały zaledwie 5 z 15 spotkań i zajęły 11. miejsce. To najsłabszy rezultat kadry w historii w tych rozgrywkach.

Jednak to odbywające się na przełomie sierpnia i września mistrzostwa Europy są głównym celem reprezentacji Polski. W rozmowie z WP SportoweFakty trener Jacek Nawrocki mówi o tym, czy doświadczone gwiazdy wrócą na turniej i kiedy zostanie podany skład na zgrupowanie. Wyjaśnia także, czy Magdalena Stysiak będzie miała stałą pozycję w kadrze, a także dlaczego Katarzyna Wenerska tak późno dołączyła do zespołu. 
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jest trener zadowolony z tego rezultatu?

Jacek Nawrocki, trener reprezentacji Polski kobiet: Liczyliśmy na więcej  zwycięstw. Trzeba patrzeć przez pryzmat tego, że wszystkie zawodniczki były do naszej dyspozycji dopiero od 4 maja. Mieliśmy dziewięć dni treningów przed spotkaniami z Bułgarią. Testowaliśmy też różne konfiguracje, wiele siatkarek zbierało tutaj doświadczenie międzynarodowe. To wszystko miało wpływ, że tych zwycięstw odnieśliśmy pięć, a nie więcej. To, co może satysfakcjonować, to nastawienie. Te rozgrywki głównie traktowaliśmy jako naukę.

ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk

Wiem, że zaraz ktoś powie, że znowu zespół jest budowany. Niestety, wiele przyczyn sprawiło, że doświadczonych zawodniczek nie mogło być. Mieliśmy kontuzję rozgrywającej w przeddzień turnieju, urazy wyeliminowały Natalię Mędrzyk i Martynę Grajber. W ostatnich spotkaniach musieliśmy uważać na zdrowie Malwiny Smarzek. Nie chcieliśmy ryzykować. Od początku przygotowań musimy jednak uważać na nią i postępować bardzo delikatnie.

Wydaje mi się jednak, że w niektórych meczach można było zrobić więcej. Serbki, Niemki, Belgijki, Dominikanki nie odstawały od nas poziomem gry, a jednak te spotkania przegraliśmy.

Jak najbardziej. Żeby odnosić zwycięstwa trzeba dużej konsekwencji i trzeba też nauczyć się takie mecze wygrywać i wychodzić z trudnych sytuacji. Po dwa sety graliśmy na równi też z Amerykankami, Chinkami. Zaprezentowaliśmy się również dobrze przeciwko Brazylii oraz Holandii. Gdzieś jednak szczegółów zabrakło i to trzeba poprawić, żeby konkurować z czołowymi zespołami. Poza tym patrząc na skład, mieliśmy wiele młodych dziewczyn, które zbierają doświadczenie międzynarodowe.

Magdalena Stysiak została drugą najlepiej punktującą zawodniczką rozgrywek, mimo że raz grała jako atakująca, raz jako przyjmująca. Czy na mistrzostwach Europy będzie miała jedną, docelową pozycję w reprezentacji czy będzie dalej prowadzona dwutorowo?

W przypadku przygotowań do mistrzostw Europy nie zrezygnujemy z żadnego wariantu. Ta opcja, że ona może zmieniać pozycje, jak najbardziej zostanie. Tak naprawdę ten wariant, który był obecny dwa lata temu z Malwiną Smarzek na ataku i Magdaleną Stysiak na przyjęciu, wypalił. Graliśmy wtedy świetnie, ale do tego jest potrzebna dobra dyspozycja obu tych zawodniczek. Tak naprawdę one są liderkami i muszą trzymać całą ofensywę.

Katarzyna Wenerska dołączyła do składu po trzech tygodniach rozgrywek i weszła z przytupem do kadry. Dlaczego nie zdecydował się trener postawić na nią wcześniej?

Dołączyła na ostatnie dwa tygodnie, bo takie są przepisy. Nie mogliśmy jej ściągnąć wcześniej po kontuzji Marty Krajewskiej. Branie czterech rozgrywających z kolei nie miało sensu. Bardzo dobrze na zgrupowaniach kadry w Szczyrku spisywały się Marta Krajewska oraz Katarzyna Wenerska. Postanowiliśmy, że jedną z tych dziewczyn weźmiemy na turniej i na jedną z nich będziemy stawiać.

Padło na Krajewską. Ona złapała kontuzję w przeddzień turnieju i nie dowiemy się, co by było, gdyby ten uraz się nie przydarzył. Uważaliśmy, że trzeba było zabrać Julkę Nowicką, która miała największe doświadczenie na arenie międzynarodowej. W przypadku Martyny Łazowskiej trzeba też było patrzeć trochę perspektywicznie. Pojechała po naukę, żeby zebrała trochę doświadczenia.

W Lidze Narodów bardzo mało graliśmy środkiem w ofensywie. Z czego to wynika?

Jestem tego samego zdania. Powinniśmy grać dużo więcej środkiem i do tego będziemy dążyli.

Czego trenera nauczyła Liga Narodów pod kątem rozpoczynających się w sierpniu mistrzostw Europy?

Na pewno musimy pracować nad przyjęciem, musimy złapać pewność siebie w tym elemencie. Niektóre zawodniczki, na które postawiliśmy, grały w swoich zespołach, ale nie były to czołowe drużyny ligi. Martyna Łukasik dostała szansę w Chemiku tak naprawdę w ostatnich meczach. Nie jest łatwo wrzucać dziewczyny na głęboką wodę, ale musimy to zrobić, ponieważ takie są realia.

Czasami konfrontowaliśmy się z zespołami, które grają w tych samych ustawieniach już od 5-6 lat np. Japonki, Dominikanki. My mieliśmy 1,5 tygodnia, żeby to wszystko zgrać i nie mieliśmy szans, żeby dać tej ekipie stabilizację. Trzeba nad tym pracować, zamknąć się w Szczyrku i przygotować do mistrzostw Europy. Innej metody nie ma.

Co z Martyną Grajber i Natalią Mędrzyk? Wrócą na mistrzostwa Europy? 

W przypadku jednej z nich pojawiły się sprawy osobiste, rodzinne i możliwość skorzystania z niej jest ograniczona. Z kolei Martyna Grajber brała udział w zgrupowaniu i próbujemy ją przygotować do gry w mistrzostwach Europy.

A co z rozegraniem: Joanną Wołosz i Marleną Kowalewską, które w ostatnich sezonach były podstawowymi zawodniczkami na tej pozycji? Rozmawiał już trener z nimi?

Wracamy dopiero z Ligi Narodów i myślę, że następne kilka dni poświęcę na rozmowy z zawodniczkami. Skład na to zgrupowanie powinniśmy poznać już w tym tygodniu. Chciałbym zawęzić tę grupę do 15-16 dziewczyn i próbować to wszystko jak najlepiej zgrać.

Z jakim celem jedziemy na mistrzostwa Europy?

Jedziemy po to, żeby każdy mecz wygrać i nie bać się wyzwań. Chcemy grać jak najdłużej. Ze sporymi oczekiwaniami pojechaliśmy na Ligę Narodów, ale one czasami przerastały nasze możliwości. Później często, jak te oczekiwania przekraczały nasze możliwości, ciężko było prezentować swój poziom. Chciałem, żeby dziewczyny podczas Ligi Narodów czuły presję.

Czytaj więcej:
Mistrzynie świata za plecami Polek. Przetasowania w czołówce rankingu FIVB
Mocny transfer Grupy Azoty Chemika Police. Sprowadził mistrzynię świata i Europy

Źródło artykułu: