Japonia - Brazylia 1:3 (21:25, 27:25, 19:25, 19:25)
Japonia: Yosie Takeshita, Erika Araki, Megumi Kurihara, Maiko Kano, Kaori Inoue, Saori Kimura, Yuko Sano (libero) oraz Yuki Shoji, Hikoro Okano, Maiko Sakashita, Masami Taniguchi, Kanaki Hamaguchi
Brazylia: Danielle Lins, Fabiana Claudino, Marianne Steinbrecher, Thaisa Manezes, Natalia Pereira, Sheilla Castro, Fabiana de Oliveira (libero) oraz Ana Tiemi Takagui, Welissa Gonzaga, Joyce Silva, Camila Brait
Początek tego spotkania należał do gospodyń. Japonki zapewne za wszelką cenę chciały sprawić kolejną niespodziankę, tym razem ze zdecydowanie wyżej notowanymi przeciwniczkami. Przypomnijmy, że podczas piątkowego spotkania z Holandią, to właśnie siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni triumfowały. Toteż nie dziwi mocne uderzenie od początku, a zaczęło się, jak to zwykle w siatkówce, od zagrywki. Megumi Kurihara oraz Maiko Kano zdobyły dla swojego zespołu kilka punktów bezpośrednio zagrywką. W drużynie Brazylii nastąpiły wówczas pierwsze zmiany – Natalię zastąpiła Welissa Gonzaga, znana jako Sassa. Canarinhos postawiły w międzyczasie blok, ale Japonki wygrywały już w polu zagrywki. Kolejny punkt dołożyła Kurihara przed drugą przerwą techniczną, na którą jej drużyna schodziła z czteropunktowym prowadzeniem. Po wznowieniu gry Brazylijki wzięły się za odrabianie strat. Duży udział w tym miały Mari oraz Sheilla, które dwoiły się i troiły na boisku. Ich praca przyniosła efekty w postaci remisu, 19:19. Koleżanki wspomogła Thaisa i wspólnymi siłami zawodniczki z Ameryki Południowej doprowadziły do wygranej w początkowo przegranym secie.
W drugiej partii scenariusz był podobny do poprzedniej tyle tylko, że w japońskich szeregach prym, zamiast Kurihary, wiodła Saori Kimura wspomagana przez Maiko Kano. Wkrótce los zaczął się odmieniać na korzyść Brazylii za sprawą Sassy. Kurihara oraz Kimura popełniły kilka błędów, które doprowadziły do stanu 8:10 dla rywalek. Trener Masayoshi Manabe dokonał kilku zmian wprowadzając na boisko Masami Taniguchi. I ponownie udało się Japonkom objąć prowadzenie, 16:15. Sheilla za pomocą ataków oraz bloku starała się podganiać rywalki, ale pozostała niemalże sama na placu boju, gdyż żadna z Brazylijek nie była równie skuteczna, co ona w końcówce drugiej partii. Ostatecznie w walce punkt za punkt lepiej wypadły Japonki, urywając Brazylii seta.
Kimura, Taniguchi, Inoue i Shoji dały Japonii prowadzenie podczas pierwszej przerwy technicznej 8:5 Przebudził się brazylijski blok, a o jego skuteczności najbardziej przekonała się Taniguchi. Wkrótce Sheilla pokazała się z dobrej strony posyłając asa serwisowego i podczas drugiej przerwy prowadzenie, i to czteropunktowe, miały na swoim koncie Canarinhos. Od tego momentu Japonki nie były w stanie powstrzymać swoich przeciwniczek zmierzających po ósmą koronę World Grand Prix. Punkt przybliżający je do tego wyczynu zdobyła Natalia.
Im bliżej końca, tym lepiej grały Brazylijki, o czym świadczyć może ich miażdżąca przewaga z początku czwartej partii wynosząca sześć punktów przy pierwszej przerwie technicznej. Ale Japonki nie poddawały się, za wszelką cenę starały się dogonić rywalki, zniwelować przewagę. Jednakże tyle punktów przewagi okazało się trudno do odrobienia, zwłaszcza, że Canarinhos nie zwalniały obrotów i pewnie wygrały 25:19, a w konsekwencji 3:1.
Po meczu powiedzieli
Jose Roberto Guimaraes (trener reprezentacji Brazylii): - To było dla nas bardzo trudne spotkanie. Japonia zagrała bardzo dobrze i agresywnie, zwłaszcza zagrywką. Ten zespół staje się silniejszy z meczu na mecz i stanowi dla nas duże zagrożenie.
Danielle Lins (kapitan reprezentacji Brazylii): - Wiedziałam, że to spotkanie będzie ciężkie, ponieważ Japonia prezentuje odmienny styl niż pozostałe zespoły, szczególnie w bloku oraz na zagrywce. Japonki grają zupełnie inaczej niż my i dlatego to spotkanie było trudne. Bardzo się cieszę z tego, że zdobyłyśmy złoty medal.
Sheilla Castro (reprezentantka Brazylii): - Ten mecz był dla nas trudny dlatego, że Japonia grała u siebie i miała mnóstwo wsparcia. W pierwszych dwóch setach zdarzały nam się trudne momenty. Poczułyśmy się odrobię zmęczone, jednakże Sassa dała nam mnóstwo wsparcia i myślę, że cała czternastka zasłużyła na złoty medal. Uważam, że trener oraz sztab kadry bardzo wspierali nas w drodze do tego złota.
Masayoshi Manabe (trener reprezentacji Japonii): - Rywalizowaliśmy z Brazylią, najlepszym zespołem w światowym rankingu. Zdobywały najwięcej punktów po drugiej przerwie technicznej. Blokowały wszystkie nasze ataki. Podczas pięciu spotkań rundy finałowej zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób można rywalizować z zespołami na tym poziomie. Wciąż jesteśmy nowym zespołem i to dla nas wspaniała okazja do zdobywania doświadczenia w tak wielkich meczach.
Erika Araki (kapitan reprezentacji Japonii): - Nie mogłyśmy wygrać pierwszego seta w tym spotkaniu i uważam, że to był nasz największy błąd. Pozytywnym aspektem jest bez wątpienia to, że wiele zawodniczek zagrało w tym spotkaniu. Każdy mecz rundy finałowej był dla nas bardzo ciężki: większość przeciwniczek jest wyższa i silniejsza od nas. Podczas turnieju wiedziałyśmy, że mamy możliwość dorównania najlepszym i to było dla nas bardzo znaczące.
Maiko Kano (skrzydłowa reprezentacji Japonii): - To był ostatni dzień World Grand Prix a naszym przeciwnikiem była Brazylia, dlatego chciałyśmy powalczyć z nimi. Zdobyłam trochę punktów, ale i tak popełniałam błędy. Muszę nad tym popracować. Każdy przeciwnik jest silny, ale również posiada jakieś słabe strony i chcę się właśnie na nich skoncentrować.