Obraz nędzy i rozpaczy Piasta, Sokół na trzecim miejscu

Piast Szczecin ostatecznie przegrał rywalizację o trzecie miejsce w 1 Lidze Kobiet. Tylko trzy sety potrzebował Sokół Chorzów by zająć trzecie, lepsze o jedną pozycję w stosunku do poprzedniego sezonu, miejsce. Piast oddał to spotkanie bez walki i przegrał 0:3 (20:25, 19:25, 25:27).

Piast Szczecin - Sokół Chorzów 0:3 (20:25, 19:25, 25:27)

Składy drużyn:

Piast Szczecin: Anna Róg, Edyta Rzenno, Katarzyna Ciesielska, Katarzyna Bury, Paulina Chojnacka, Paulina Rolińska, Joanna Kuchczyńska (libero) oraz Marlena Twaróg, Marta Szymańska.

Sokół Chorzów: Monika Konsek, Magdalena Fedorów, Natalia Staniucha, Ksymena Wysocka, Natalia Krawulska, Patrycja Młodzieniewska, Dominika Nowakowska (libero) oraz Patrycja Settnik.

W porównaniu do pierwszego meczu zmieniła się w sumie tylko jedna rzecz. Przyjezdne zaczęły grać skuteczniej blokiem. Piast rozpoczął katastrofalnie. Zdobył osiem punktów i tyle samo oddał po błędach własnych przeciwniczkom. Na szczęście dla siatkarskiego widowiska Sokół nie czekał na prezenty od rywalek, ale też zdobywał punkty właśnie blokiem i atakiem. Grę ciągnęła bardzo dobrze dysponowana w tym dniu Natalia Krawulska. Dzięki temu na tablicy wyników było 8:16. Co prawda Piast odrabiał straty, ale było już za późno, by cokolwiek zrobić. Sokół wygrał 25:20 i objął prowadzenie w meczu 1:0.

Druga partia zaczęła się od wymiany ciosów i … błędów. Do stanu 7:7 oba zespoły szły łeb w łeb. Później Piast dał popis. Festiwal błędów, szczególnie w polu zagrywki, doprowadził do sześciu oczek straty. Taka różnica się utrzymała do samego końca (19:25) i już chyba nikt nie wierzył, że gospodynie są w stanie odwrócić losy tego spotkania. Brak zaangażowania - tak w skrócie można opisać to, co się działo w szeregach Piasta. Zagrywka, która jest regularnie trenowana sprawia im tak dużo problemów. Wydawałoby się, że to najprostszy element, bo nie trzeba się spieszyć, nie ma tych nerwów, co podczas dynamicznej akcji, a mimo wszystko najwięcej błędów w tym elemencie popełniły szczecinianki.

Porażki w trzecim secie można było się spodziewać, ale to co zrobiły gospodynie przechodzi ludzkie pojęcie. Najpierw rozpoczęły całkiem nieźle, nawet można powiedzieć, że dobrze. Od początku przycisnęły rywalki do muru. Wypracowały sobie siedem punktów przewagi (11:4), utrzymały ją aż do stanu 20:13. Gdy wydawało się, że już nie da się tego przegrać, szczecinianki pokazały, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Przegrały 25:27 i pożegnały się ostatecznie z trzecim miejscem. Co chciały udowodnić? Taki rodzaj manifestu, że klub nie wypłaca im pieniędzy? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Jedno jest pewne. Szczecinianki okazały brak szacunku dla Sokoła i dla kibiców. Kilka dni temu mogły ogłosić, że nie zagrają i oddadzą walkowera. Sokół przynajmniej nie musiałby jechać setek kilometrów, by rozegrać ten mecz, a kibice niedzielny, ciepły dzień mogliby spędzić choćby na spacerze z rodziną.

Komentarze (0)