Mocne słowa po niespodziewanej porażce PGE Skry Bełchatów. "To nie przystoi!"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Robert Taht
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Robert Taht

- Nie ma teraz czasu na przeżywanie tego meczu. Trzeba się rano obudzić, jest nowy dzień i przyjść na trening - przyznał Robert Taht, przyjmujący PGE Skry Bełchatów po porażce z LUK Lublin w 7. kolejce PlusLigi.

Gdy wydawało się, że bełchatowianie kryzys mają już za sobą, przydarzył się kolejny klops. Kibice w Hali Energia mieli prawo do umiarkowanego optymizmu po wygranej zespołu trenera Slobodana Kovaca w Warszawie z Projektem 3:0. Gdy w sobotę prowadzili z LUK Lublin 2:0, nic nie wskazywało na to, że będą schodzić z boiska w roli pokonanych. A jednak. Beniaminek odwrócił losy meczu i zgarnął dwa punkty (więcej TUTAJ).

- Mówiąc o rzeczach czysto siatkarskich, na pewno po drugim secie straciliśmy nasz serwis. To było naszym największym plusem w Warszawie, gdzie przez trzy sety zaprezentowaliśmy się świetnie w tym elemencie i zniszczyliśmy przeciwnika. W pierwszych dwóch setach meczu z Lublinem też dobrze zagrywaliśmy, ale w trzecim przestaliśmy ich nękać serwisem. Oni to wykorzystali, piłki były łatwiejsze, a do tego zaczęliśmy popełniać błędy - analizował po spotkaniu Robert Taht, cytowany na oficjalnej stronie PGE Skry Bełchatów.

Estończyk otrzymał szansę na grę w wyjściowej szóstce po raz pierwszy, odkąd dołączył do żółto-czarnych. W marcu 2021 roku nabawił się kontuzji mięśni brzucha i przedwcześnie zakończył sezon.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie

- Chcę podziękować trenerowi za szansę, którą mi dał, zaufał mi i trzymał na boisku do końca meczu. To dla mnie duża sprawa, ale ostatecznie nie pomogłem drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Jestem zadowolony z zaufania, ale to jest nie do zaakceptowania dla PGE Skry, żeby przegrać u siebie z drużyną z Lublina. Oczywiście szanujemy naszego rywala, ale to po prostu nie przystoi - ocenił przyjmujący.

Siatkarzy PGE Skry Bełchatów, oprócz rywalizacji w PlusLidze, czeka też walka w europejskich pucharach, a konkretnie w Pucharze CEV. We wtorek i czwartek zagrają w 1/32 finału rozgrywek z Mladostem Brcko.

- Nie ma teraz czasu na przeżywanie sobotniej porażki. Trzeba się rano obudzić, jest nowy dzień i przyjść na trening. Musimy być gotowi na wtorek i czwartek, a potem mamy ważny mecz z Asseco Resovią Rzeszów. Nie ma co rozmyślać, trzeba iść do przodu - zakończył Taht.

Oba mecze z mistrzem Bośni i Hercegowiny odbędą się w Hali Energia w Bełchatowie. Zarówno jeden, jak i drugi zaplanowany jest na godzinę 18:00.

Obejrzyj galerię zdjęć z meczu PGE Skra Bełchatów - LUK Lublin ->>

Źródło artykułu: