Udział w drugiej fazie zapewniony - relacja z meczu Polska - Niemcy

Rywalizacja Polaków z Niemcami zapowiadała się ciekawie i na pewno nie zawiodła kibiców. Szkoleniowcem rywali biało-czerwonych jest Raul Lozano, przez co spotkanie było pełne podtekstów. Ponad to mecz ten mógł zapewnić podopiecznym Daniela Castellaniego udział w drugiej fazie mistrzostw. Ostatecznie to Polacy, mimo oporu ze strony przeciwników, cieszyć się mogli z wygranej.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Niemcy 3:1 (25:17, 25:23, 27:29, 25:14)

Polska: Paweł Zagumny, Daniel Pliński, Bartosz Kurek, Piotr Gruszka, Marcin Możdżonek, Michał Bąkiewicz, Piotr Gacek (libero) oraz Piotr Nowakowski, Paweł Woicki, Michał Ruciak, Zbigniew Bartman.

Niemcy: Patrick Steuerwald, Sebastian Schwarz, Björn Andrae, Georg Wiebel, Jochen Schoeps, Max Günthör, Ferdinand Tille (libero) oraz Georg Grozer, Simon Tischer, Eugen Bakumowski, Marcus Böhme.

Pojedynek rozpoczął się dla biało-czerwonych bardzo dobrze. Po tym jak zablokowany został Björn Andrae przewaga Polaków wynosiła już trzy oczka (3:0). Dalsza część seta toczyła się po myśli ekipy Daniela Castellaniego. Zdawać się mogło, że biało-czerwoni niesieni byli zwycięstwem odniesionym w czwartek. Świetna akcja Jochena Schoepsa doprowadziła do wyniku 7:5. Mimo rewelacyjnej gry niemieckiego atakującego, Polacy stopniowo odjeżdżali rywalom. Dzięki dobrym wystawom Pawła Zagumnego blok przeciwników był rozrzucony, przez co jego koledzy mogli swobodniej atakować. Po skutecznej akcji Michała Bąkiewicza zespoły schodziły na przerwę techniczną (16:11). Raul Lozano próbował pomóc swoim graczom, jednak zmiany przez niego stosowane nie miały wpływu na postawę jego podopiecznych. Polacy kontynuowali swoją grę, a Niemcy ani na chwile im nie zagrozili. Dodatkowo w szeregi podopiecznych Raula Lozano wkradało się coraz więcej błędów własnych. To właśnie po pomyłce Jochena Schoepsa Polacy zdobyli 25. punkt (25:16).

Po koncertowej grze biało-czerwonych w pierwszej odsłonie wydawało się, że odniosą oni łatwe zwycięstwo. Okazało się, że podopieczni Raula Lozano nie zamierzają zrezygnować z walki. Po skutecznej akcji niemieckiego atakującego jego zespół wyszedł na jednopunktowe prowadzenie (3:4). Dalsza część seta była walką punkt za punkt. Kibice obserwowali bardzo długie wymiany pełne niesamowitych obron i atomowych ataków. Po dwóch skutecznych atakach Andrae zespoły zeszły na przerwę techniczną (6:8). Polska drużyna próbowała odrobić straty. Po tym jak w pole serwisowe udał się Bartosz Kurek cel został osiągnięty. Młody przyjmujący nie tylko utrudniał rywalom przyjęcie, ale także punktował bezpośrednio tym elementem (12:11). Niemcy "dogonili" biało-czerwonych przy stanie 15:15, a kolejne punkty również padły ich łupem. Po pomyłce Polaków było już 17:19. Końcówka partii była niezwykle zacięta, ponieważ podopieczni Daniela Castellaniego ponownie wyrównali (19:19). Ostatecznie po skutecznym ataku Bartosza Kurka z drugiej linii na tablicy pojawił się wynik 25:23.

Zdawać się mogło, że po wygraniu dwóch setów Polacy pewnie kroczyli do zwycięstwa. Pierwsze akcje pokazały, że właśnie tak mogło być. Po tym jak zablokowany został Andrae przewaga biało-czerwonych wynosiła trzy oczka (3:0). Niemieccy zawodnicy grali jednak bardzo konsekwentnie. Taka postawa przyniosła rezultaty. Punktowa zagrywka Schoepsa doprowadziła do wyniku 5:6. Polska drużyna pod wpływem presji zaczęła się mylić, a ich rywale skutecznie to wykorzystywali. Po jednym z nieporozumień w ekipie Daniela Castellaniego przewaga Niemców wynosiła już cztery oczka (6:10). Wydawało się, że różnica punktowa jest zbyt duża, żeby Polacy mogli jeszcze w tym secie pokusić się o wygraną. Okazało się, że siatkówka jest grą bardzo nieprzewidywalną. Co prawda na przerwie technicznej różnica wynosiła 6. oczek, jednak po skutecznej akcji Kurka na kontrze zmalała do zaledwie jednego punktu (20:21). Zapowiadała się zacięta końcówka, lecz po błędzie Bąkiewicza to Niemcy mieli w górze piłkę setową (21:24). Polscy zawodnicy pokazali charakter i po udanym bloku na Bakumowskim zbliżyli się do wygranej (26:25). W decydujących momentach dwukrotnie pomylił się Piotr Gruszka (27:29).

Po tym jak biało-czerwoni przegrali trzecią odsłonę polscy kibice mogli zacząć się obawiać o to, by nie sprawiło się powiedzenie, że kto nie wygrywa 3:0 ten przegrywa 2:3. Po pierwszych akcjach trudno było stwierdzić, która z drużyn ma większe szansę na wygraną. Rewelacyjnie spisywał się Kurek kończąc prawie wszystkie piłki. Ponadto podopieczni Daniela Castellaniego dobrze grali blokiem. To właśnie po zatrzymaniu Bakumowskiego ekipy schodziły na przerwę techniczną (8:5). W dalszej części partii istnieli jedynie Polacy. Bardzo dobrze spisywał się Michał Ruciak, który zajął miejsce Michała Bąkiewicza. Pod drugiej stronie siatki wyróżniał się Georg Grozer, jednak nie był on w stanie powstrzymać rozpędzonych rywali. Mecz zakończył się dość szczęśliwym asem serwisowym Piotra Nowakowskiego.

Statystyki z meczu -->

Fotorelacja z Izmiru -->

Źródło artykułu: