Rzeszowsko-olsztyńska rywalizacja była jedną z ciekawszych w pierwszej kolejce nowego roku z dwóch względów. Z tytułu sąsiadowania w ligowej tabeli, a także bezpośredniego starcia argentyńskich trenerów nowo przybyłych do PlusLigi. Marcelo Mendeza po rzeszowskiej stronie i Javiera Webera po olsztyńskiej.
Lepiej zaprezentowała się ekipa prowadzona przez pierwszego z nich, choć nic na początku tego nie zapowiadało. W premierowej odsłonie siatkarze Webera szybko zgasili prawe skrzydło rywali z Maciejem Muzajem dwoma blokami (7:5) i od tamtego czasu prowadzili wynik. Dobrze prezentował się Karol Butryn w ofensywie, a przyjęcie trzymał Torey Defalco. Sprawiło to, że Resovia goniła wynik niemal całego seta, a dopiero Muzaj przy którym wcześniej straciła kontrolę, w końcówce wyprowadził ją na prowadzenie serwisem (z 17:19 do 20:19).
Wyrównanie wyniku w decydującej fazie zaogniło rywalizację, która swój finisz miała w grze na przewagi. Choć olsztynianie mieli więcej okazji do zakończenia seta, to owa sztuka udała się rzeszowianom. Wygraną dała im czwarta piłka setowa i wynik 31:29.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Po emocjonującym i zaciętym pierwszym secie, jakość widowiska spadła a wszystko za sprawą błędów własnych (łącznie 14). Gospodarze zbudowani efektowną wygraną poprzedniej partii mocno otworzyli kolejną, a tym który to zapoczątkował był Fabian Drzyzga. Rozgrywający popisał się wyczuciem w bloku przy atakach Defalco (6:2) i wprowadził spokój w szeregi Resovii. Z kolei Indykpol AZS paropunktowej straty nie potrafił zniwelować mimo wielu prób Robberta Andringi (7:12). Problemy miał w każdym elemencie poza przyjęciem. Na kontrze prezentowali 27 proc. skuteczności, a gdy Resovia sama wyciągała rękę niedokładnością, to nie potrafili tego wykorzystać.
Trzecia partia miała podobny przebieg do drugiej. Inicjatywa nie opuszczała gospodarzy, a z czasem przerodziła się w zabawę rywalem (11:5). Większość piłek była kończona od razu w pierwszym uderzeniu głównie przez skrzydła, na którym rządziło trio Klemen Cebulj - Sam Deroo - Muzaj, a olsztyńską odpowiedzią na to były błędy własne. Set trwał niewiele ponad 20 minut i zakończył się punktowym nokautem Resovii (25:14)
Kolejny mecz rzeszowianie zagrają ponownie u siebie już w niedzielę 9 stycznia z GKS-em Katowice, natomiast dzień wcześniej olsztynianie podejmować będą PGE Skrę Bełchatów.
14. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (31:29, 25:22, 25:14)
Asseco Resovia: Drzyzga, Deroo, Cebulj, Kozamernik, Kochanowski, Muzaj, Zatorski (libero) oraz Buszek
Indykpol AZS: Firlej, Andringa, Jakubiszak, Defalco, Poręba, Butryn, Gruszczyński (libero)
MVP: Paweł Zatorski (Asseco Resovia Rzeszów)
Czytaj także: Stal Nysa rozbita. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na drodze do rekordu.