Na wtorkowy mecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzyń z ekipą VakifBank Stambuł siatkarki Developresu Bella Dolina Rzeszów wyszły z żółto-niebieskimi opaskami na ramionach.
W ten sposób chciały okazać wsparcie dla Ukrainy, która walczy z rosyjskim agresorem. Niestety, krótko przed rozpoczęciem rywalizacji siatkarki musiały ściągnąć opaski.
CEV nie pozwolił bowiem na noszenie ich podczas spotkania. - Siatkarki z Rzeszowa ściągają opaski, które mają na swoich ramionach. To dlatego, że Europejska Konfederacja Siatkówki nie zgodziła się na to, żeby siatkarki Developresu w ten sposób manifestowały swoją solidarność z Ukrainą - mówił komentator Polsatu Sport Adrian Brzozowski.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
- Z tym się nie zgadzamy i tego nie popieramy. Wiemy jednak, że jeżeli chodzi o Europejską Konfederację Siatkówki, to często nas tak zaskakuje - dodawał.
Warto wspomnieć, że zarówno światowa, jak i europejska centrala postanowiły wykluczyć rosyjskie i białoruskie zespoły z rozgrywek międzynarodowych.
Brak pozwolenia na grę z opaskami w ukraińskich barwach wydaje się być jednak totalnie kuriozalny. Takie akcenty spotykamy między innymi na piłkarskich boiskach. Nie wiadomo, dlaczego w tym przypadku nie było takiej możliwości.
Czytaj także:
> Bajeczna gra Facundo Conte. Punkty, bloki, asy 22. kolejki PlusLigi
> Udowodniły trenerom, że warto na nie stawiać. Szóstka 20. kolejki Tauron Ligi