Trzy lata spędzone w Kaliszu to widocznie mało dla Magdaleny Godos. Nową rozgrywającą AZS Białystok nadal można zobaczyć w Kaliszu, mimo że nie jest już związana z żadnym z klubem. Jakie więc są powody jej wizyt? - Przyjechałam, bo w Kaliszu gra oraz mieszka mój narzeczony, a ja mam zwolnienie lekarskie - mówi była rozgrywająca Calisii, która z tym klubem zdobyła mistrzostwo Polski, Puchar Polski i występowała w Lidze Mistrzyń.
Pamiętająca sezony dominacji w kraju ekipy z Kalisza siatkarka przyznaje, że z sentymentem powraca do najstarszego miasta i żałuje, że nie będzie mogła dalej występować w Wielkopolsce. - Przez te trzy lata w Kaliszu grało mi się i mieszkało bardzo dobrze. Zawsze wracam tu z sentymentem. Warunki były świetne. Piękna hala, mecze pełne wrażeń. Szkoda, że ostatni sezon tak źle się kojarzy, ale cały pobyt warto pamiętać - dodaje.
Magdalena Godos spędziła w Kaliszu trzy lata
Wspomniane zwolnienie jest spowodowane kontuzją, z którą siatkarka zmaga się w międzysezonowej przerwie. - Mam problemy z przyczepami Achillesa. Przeszłam już zabieg w Białymstoku, polegający na tym, że pobrano mi krew, odszczepiono płytki krwi, a następnie wstrzykiwano bezpośrednio w chore miejsca - tłumaczy dokładnie. Na szczęście z zawodniczką jest już lepiej i nie długo można się spodziewać jej powrotu do cyklu treningowego.
Nowym zespołem 26-letniej rozgrywającej jest AZS Białystok. Do tej pory Godos nie brała udziału w treningach drużyny, która przeszła, można powiedzieć jak co roku, gruntowną przebudowę. Jakie są więc cele białostoczanek? Czy będzie to walka o środek tabeli, czy ponownie pojedynki do samego końca o bezpieczne utrzymanie? - Ciężko jest mi coś powiedzieć. Nie wiem, na jakim etapie przygotowań są dziewczyny. Czeka nas teraz obóz, gdzie jedziemy ciężko pracować przed sezonem - zaznacza.
Mimo braku wielkich gwiazd na Podlasiu nikt nie dopuszcza do siebie myśli o utracie ekstraklasy. Wszak klub znajdował się już w gorszych opresjach. Jak więc białostocka ekipa wygląda od środka? - W zespole panuje bardzo dobra atmosfera. Dziewczyny są głodne gry, ambitne. Są to siatkarki, które nie miały szansy grania czy to w Białymstoku, czy też nowe zawodniczki, które przyszły z innych klubów nie miały miejsca w składzie. Na razie wszystkie pracują i chcą pokazać się w jak najlepszym świetle - opowiada.
Pozycja trenera w AZS również przez pewien czas była nieobsadzona. Wydawało się, że Alojzy Świderek dogadał się już z włodarzami klubu i poprowadzi klub w najbliższym sezonie PlusLigi Kobiet. Ostatecznie do podpisania umowy nie doszło, a zespół prowadzić będzie Albin Mojsa. Poprosiliśmy Magdalenę Godos o skomentowanie tej sytuacji, ale nie doczekaliśmy się konkretnych informacji. - Chcę już zamknąć ten temat. Padło już wiele pytań na temat trenera Świderka. Jest sytuacja jaka jest i po prostu trzeba się z tym zmierzyć. Zobaczymy jak to wyjdzie. Do początku ligi jest jeszcze trochę czasu, więc mam nadzieję, że się dobrze przygotujemy - kończy.