Top 10: Najgorętsze roszady trenerskie minionych miesięcy według serwisu SportoweFakty.pl

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W świecie siatkówki nie tylko zawodnicy od czasu do czasu znajdują nowego pracodawcę. Sprawdźcie, którym zmianom na stołkach trenerskich warto się w najbliższym czasie dobrze przyglądać.

1
/ 10

W ostatnich latach azerskie kluby, w świecie piłki siatkowej kobiet, dość mocno szastały pieniędzmi, więc utarło się, że ściągnąć do siebie mogą każdego. Dlatego lekko zaskoczyło nas zatrudnienie w jednym z nich byłego szkoleniowca PGE Atomu Trefla Sopot, który z pracy w pomorskim klubie zrezygnował tuż przed meczami o brązowy medal ligi. W półfinałach rozgrywek był tak bezradny, że zamiast próbować ratować sytuację, podał się do dymisji (która wszystkim okazała się na rękę). Nie spotkało się to ze zbyt pochlebnymi ocenami. [ad=rectangle]

W dotychczasowej karierze trenerskiej największe sukcesy Buijs odnosił w lidze niemieckiej, której próżno szukać na mapie najsilniejszych w Europie. Może włodarze klubu z Baku liczą, że wreszcie zaprocentuje doświadczenie zebrane u boku Avitala Selingera w reprezentacji Oranje? A może wierzą, że pod okiem Buijsa rozkwitnie talent jego córki Ane? My póki co zastanawiamy się, czy Holender wytrwa na stanowisku do końca sezonu, zwłaszcza że Lokomotiv cierpi po ostatnim roku na niedobór sukcesów...

2
/ 10

Argentyński szkoleniowiec postanowił potwierdzić tezę wysnutą po powrocie do PGE Skry Bełchatów Michała Winiarskigo, która mówi, że pieniądze (zwłaszcza rosyjskie) to nie wszystko. Były selekcjoner ojczystej reprezentacji zerwał ważny kontrakt z Dynamem Krasnodar i wrócił do kraju pochodzenia, by znów ozłocić Drean Bolivar, z którym zdobył już w przeszłości cztery tytuły mistrzowskie. Ciekawe czy przeważył patriotyzm, czy jednak rosyjski klimat, który zwłaszcza dla latynoskiej duszy nie wydaje się być zbyt sprzyjający?

3
/ 10

To się nazywa wielki powrót! Bułgarski szkoleniowiec na siatkarskiej prowincji (turecka siatkówka męska, mimo znacznych inwestycji i pojedynczych sukcesów klubowych, wciąż nie jest stawiana na równi z najsilniejszymi w Europie) wytrzymał zaledwie rok i postanowił wrócić do miejsca, w którym kilka sezonów temu stworzył światowego potentata. Poprzedni, zupełnie nieudany, sezon Trentino zdawał się zwiastować cienkie lata dla trzykrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów (dominacja w latach 2009-2011), ale powrót autora największych sukcesów, i to z Matejem Kazijskim przy boku, pozwala mieć nadzieję na pasmo kolejnych pięknych zwycięstw. O tym że Stojczew chce nawiązać do najlepszych lat klubu niech świadczy fakt, że na pokładzie znalazło się miejsce również dla Łukasza Żygadło, który w latach świetności drużyny z Trydentu był żelaznym i niewątpliwie zaufanym zmiennikiem w talii bułgarskiego szkoleniowca.

4
/ 10

Aż trudno uwierzyć, że najlepszy trener XX wieku nigdy nie był pierwszym selekcjonerem swojej własnej drużynie narodowej. Po zdominowaniu ligi argentyńskiej z Ferro Carril Oeste i pracy asystenta reprezentacji, na 30 lat opuścił ojczyznę, by uczyć siatkówki kilka pokoleń Włochów (z którymi świętował największe triumfy), ale też zawodników z Hiszpanii czy Czech, a ostatnio Iranu. Teraz rusza na pomoc rodakom. Argentyński zespół, mimo kilku znakomitych indywidualności (jak chociażby Luciano De Cecco, Facundo Conte i Nicolas Uriarte), od dawna nie może wybić się ponad międzynarodową przeciętność. Ostatnia nadzieja właśnie w Velasco...

Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że jego miejsce w kadrze Iranu, która pod wodzą Argentyńczyka poczyniła niesamowite postępy i z anonimowego zespołu stała się jednym z czołowych na świecie, zajął Slobodan Kovac. Szkoleniowiec ten w świetnym stylu doprowadził w maju do wicemistrzostwa Włoch Sir Safety Perugia. Pierwsze wyniki pokazują, że dzieło wielkiego poprzednika doczekać może się udanej kontynuacji. Kolejna weryfikacja już we wrześniu w Polsce.

5
/ 10
fot. FIVB
fot. FIVB

Gdy w 2001 roku z reprezentacją Włoch zdobywał wicemistrzostwo Europy, a już rok później wywalczył tytuł mistrza świata, wydawało się, że świat stoi przed nim otworem. W kadrze utrzymał się pięć lat (w 2005 roku przegrał jeszcze w meczu z Polską mistrzostwo Europy), czyli całkiem sporo, ale odszedł w niesławie, konfliktując się z czołowymi reprezentantkami kraju. W 2008 roku jako pierwszy w historii zagraniczny (i póki co ostatni) selekcjoner polskiej kadry pań, wprowadził do turnieju finałowego igrzysk olimpijskich biało-czerwone, ale tam prowadzona przez niego reprezentacja nie odegrała znaczącej roli. I jako, że historia lubi się powtarzać, rozstał się z naszą drużyną narodową znienawidzony przez część zawodniczek...

Teraz, po latach niebytu (prowadzenie przeciętnych zespołów w ojczyźnie), bezkompromisowy szkoleniowiec wraca do swojej rodzimej reprezentacji, by odbudować nadwątloną markę kadry ... i swojego nazwiska. Już w pierwszy weekend World Grand Prix we włoskim Sassari siatkarki z Brazylii pokazały, że pracy przed Bonittą naprawdę sporo.

6
/ 10
fot. campioni.cn
fot. campioni.cn

Włoska myśl szkoleniowa w Jastrzębskim Węglu ma bardzo bogate tradycje. Każdy rodak Piazzy, który przybywał na Śląsk, wyjeżdżał z jakimś medalem i dobrą opinią. Nowy szkoleniowiec trzeciej drużyny w kraju (i Europie), choć trenowaniem zajmuje się prawie 25 lat, przez większość kariery był jednak głównie asystentem. I choć uchodzi za solidnego fachowca, nie ma raczej szczęścia. Ostatnie dwa prowadzone przez niego kluby... upadły. Miejmy nadzieję, że w Jastrzębiu Zdroju nie najlepsza passa Piazzy wreszcie się zakończy, a on, zamiast o problemach organizacyjno-finansowych, myśleć będzie mógł tylko o formie sportowej jego zespołu. O warsztat szkoleniowy szlifowany w największych włoskich "firmach" zupełnie się nie martwimy, dlatego tym bardziej ciekawi jesteśmy efektów jego pracy.

7
/ 10

4. Lorenzo Micelli w [tag=16655]PGE Atomie Treflu Sopot

[/tag]Liga turecka kobiet stoi obecnie na znacznie wyższym poziomie niż jej męski odpowiednik. Rokrocznie do Stambułu ciągną zastępy gwiazd, by podpisywać lukratywne kontrakty i bić się o najwyższe cele w kraju i Europie. Dlatego też przenosiny Micellego z Eczacibasi Stambuł do trzeciego zespołu Orlen Ligi nie mogły przejść w naszym zestawieniu bez echa. Szkoleniowiec, który na piekielnie trudnym tureckim gruncie każdy sezon kończył z ligowym medalem (w 2012 nawet złotym) warsztat trenerski musi mieć naprawdę solidny. Pozostaje się więc cieszyć, że takiej klasy trener spędzi najbliższy sezon w Polsce. Ciekawe czy do przyjęcia oferty z Sopotu mocno przekonywać musiał go nowy sponsor tytularny klub, czyli Grupa PGE...

8
/ 10

3. Nikola Grbić w [tag=10456]Sir Safety Perugia

[/tag]Były już znakomity serbski rozgrywający zapatrzył się ponoć w Miguela Falaskę i po rozegraniu ostatniego sezonu w karierze zawodniczej w Rosji (zwieńczonego podobnie jak w przypadku jego hiszpańskiego kolegi medalem) postanowił od razu spróbować swoich sił jako szkoleniowiec... w jednej z najsilniejszych lig świata. Czy efekt będzie podobny jak w przypadku mistrza-debiutanta w PGE Skrze Bełchatów? Jeśli tylko Grbić znajdzie wspólny język z rodakiem Aleksandarem Atanasijeviciem cała Perugia może z optymizmem oczekiwać kolejnego sezonu ligowego.

9
/ 10

Choć w Polsce opinie na temat byłego już opiekuna siatkarzy Jastrzębskiego Węgla są podzielone, na świecie markę ma już bardzo dobrą. Świadczyć o tym musi zainteresowanie srebrnym medalistą ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Nie będziemy ukrywać, że propozycja z Turcji dla Bernardiego bardzo nas zaskoczyła. Sam zainteresowany przekonuje, że chce się rozwijać, a ofertę od Halkbanku otrzymał mniej korzystną finansowo niż kontrakt, który miał w Jastrzębiu Zdroju. Znając możliwości zespołu z Ankary jakoś nie chce nam się w to wierzyć, zwłaszcza że sama liga turecka na tle PlusLigi wcale nie wydaje się być jakimś dużo ciekawszym wyzwaniem. Bernardiemu życzymy jednak jak najlepiej i zastanawiamy się, czy szczęście nie będzie go opuszczać, bo jeśli w Champions League trafi na takich rywali jak w 2011 i 2014 roku, to kolejny medal on i jego nowy klub mają gwarantowany.

10
/ 10
"Na północ!" - zdaje się pokazywać zwycięzca naszego zestawienia. Czy tam utytułowany szkoleniowiec odzyska blask?
"Na północ!" - zdaje się pokazywać zwycięzca naszego zestawienia. Czy tam utytułowany szkoleniowiec odzyska blask?

Mimo że plotki o zatrudnieniu w Trójmieście byłego selekcjonera reprezentacji Polski od jakiegoś czasu nawiedzały już polskie media, podpisanie umowy przez doświadczonego Włocha z Lotosem Treflem to wydarzenie o skali co najmniej europejskiej. Międzynarodowy multimedalista (trzykrotny mistrz Starego Kontynentu) po rozstaniu z naszą kadrą nie kwapił się do pracy i wolał spokojnie negocjować z PZPS-em jak najkorzystniejsze dla siebie warunki rozstania niż na siłę szukać kolejnego pracodawcy. W międzyczasie łączono go między innymi z bardzo intratnym stanowiskiem selekcjonera reprezentacji Iranu. W końcu jednak potwierdziły się spekulacje i Anastasi trafił do… dziesiątej drużyny PlusLigi!

Wydaje się, że mocarstwowe plany Lotosu Trefla, który w ostatnich sezonach miał w składzie solidnych zawodników, ale wyniki notował znacznie poniżej oczekiwań, wreszcie mogą nabrać rzeczywistego kształtu. Z kolei jeśli Włoch odniesie w Gdańsku sukces, ma szansę na swoich zasadach, z przytupem, wrócić do naprawdę wielkiej siatkówki.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)