W tym artykule dowiesz się o:
Najmniej spodziewana porażka: PGE Atom Trefl Sopot - Polski Cukier Muszynianka Muszyna 0:3 (22:25, 13:25, 16:25)
Atomówki są stawiane w gronie faworytek do walki o tytuł mistrzyń Polski. Jednak w zakończonej kolejce postawa zespołu była niezadowalająca, nie takiej gry oczekuje od siatkarek trener Lorenzo Micelli, a także one same. Sopocianki gładko przegrały z ekipą z Muszyny, która czasy świetności ma już za sobą. [ad=rectangle] Zawodniczki Atomu... zawiodły, w żadnym z elementów nie zaprezentowały pełni swoich możliwości. Starcie z Mineralnymi było ich najgorszym występem w bieżącym sezonie. - Nie wyszedł nam ten mecz i naprawdę chciałabym wiedzieć dlaczego, bo byłyśmy do niego dobrze przygotowane - zastanawiała się po porażce Agata Durajczyk. Podopieczne Bogdana Serwińskiego zagrały bardzo dobre zawody, wykorzystując każde potknięcie i najmniejszy błąd swoich przeciwniczek, dzięki czemu dopisały do ligowej tabeli cenne trzy punkty.
Najciekawszy mecz: Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:2 (25:19, 13:25, 17:25, 25:15, 15:9)
28 odsłona Wielkich Derbów, w których zmierzyły się ze sobą dwie najlepsze drużyny piłki siatkowej kobiet z województwa śląskiego, nie zawiodła pod względem emocji. Kolejne już spotkanie obu ekip było zacięte, skończyło się bowiem po tie-breaku. Bardzo ważnym elementem, o ile nie najważniejszym, w tym pojedynku był serwis. W drugim i trzecim secie bielszczanki błyszczały w polu zagrywki, dzięki czemu wygrały obie partie i prowadziły w meczu 2:1. Jednak w piątej odsłonie zabrakło im kończącego ataku, co wykorzystały Zagłębianki.
Najbardziej pechowy zespół: BKS Aluprof Bielsko-Biała
Bielszczanki mogą mówić o pechu, pewnej klątwie tie-breaka czy po prostu niskiej psychicznej wytrzymałości. Jakkolwiek by tego nie nazwać, faktem jest, że bialski zespół przegrał już trzeci tie-break. Spotkania BKS-u w ostatnich trzech kolejkach były bowiem pięciosetowe. Ponadto, za każdym razem drużyna prowadziła w meczu 2:1, by potem... przegrać 2:3. Czy to kwestia psychiki, czy może wytrzymałości fizycznej? W decydujących odsłonach bielszczanki nie wytrzymywały presji wywieranej przez rywalki, a w ataku drżała im ręka. Z pewnością w ekipie z Podbeskidzia mają trudny orzech do zgryzienia.
Najtwardsza siatkarka: Gina Mancuso (Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza)
Na co dzień uśmiechnięta i pogodna, a na boisku waleczna - taka właśnie jest amerykańska przyjmująca MKS-u. Gina Mancuso udowodniła, że w meczu nie ma dla niej straconych piłek i w każdej akcji walczy do końca. W spotkaniu z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała ambicję w obronie przypłaciła jednak urazem.
W premierowym secie w akcji na 17:13 jej ofiarność w obronie sprawiła, że ruszyła do piłki, zmierzającej w stronę trybun. Siłą rozpędu Mancuso wpadła w bandę reklamową, a podczas spotkań telewizyjnych boisko okalają bandy reklamowe LED. W wyniku zderzenia z bandą przyjmująca rozcięła sobie kolano. Mimo to, po interwencji ratowników medycznych, Amerykanka zdołała wrócić do gry, a w dodatku była wyróżniającą się postacią w szeregach zagłębiowskiej ekipy.
Najbardziej oczekiwany powrót: Leszek Rus (BKS Aluprof Bielsko-Biała) do Dąbrowy Górniczej
Obecny pierwszy szkoleniowiec BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała nie bez przyczyny kojarzony jest z zespołem z Dąbrowy Górniczej. Rus jest bowiem jednym ze współtwórców największych sukcesów MKS-u, zdobył z zagłębiowską drużyną wszystkie najważniejsze trofea w historii klubu, w tym to najcenniejsze - wicemistrzostwo Polski.
Nic dziwnego, że przed spotkaniem doszukiwano się dodatkowych emocji i podtekstów, Leszek Rus wrócił przecież do hali "Centrum", by zmierzyć się z zespołem, którego częścią był przez wiele sezonów. Jednak jak przekonywał sam zainteresowany - nie odczuwał on żadnych specjalnych emocji. - Wiele lat spędziłem w Dąbrowie Górniczej, ale w tym spotkaniu nie było żadnych podtekstów, to był po prostu kolejny mecz - wyjawił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Najmilszy debiut trenerski: Łukasz Przybylak (PGNiG Nafta Piła)
Mimo że za nami dopiero osiem kolejek bieżącego sezonu Orlen Ligi, to na stanowiskach trenerskich zdążyły nastąpić już pewne przetasowania. Z drugiego szkoleniowca PGNiG Nafty Łukasz Przybylak stał się pierwszym, po tym jak w poniedziałek zarząd klubu przyjął dymisję Dominika Kwapisiewicza.
W roli pierwszego trenera Przybylak zadebiutował w trudnym dla swojej drużyny spotkaniu, w którym rywalkami były bydgoszczanki. Szkoleniowiec mógł się jednak cieszyć z wygranej, gdyż jego podopieczne zagrały bardzo dobrze i pewnie pokonały Pałac.
Najmniej spodziewany pomeczowy komentarz: Tore Aleksandersen (Impel Wrocław)
Wrocławianki w czterech setach pokonały rywalki z Łodzi. Jednak Tore Aleksandersen na pomeczowej konferencji zamiast na przebiegu spotkania skupił się bardziej na innej kwestii. - Ludzie tak komentują, jakby ten zespół był cały czas w najlepszej czwórce, a przecież zdobyliśmy jedyny srebrny medal przez całą historię tego klubu. Kiedy przychodziłem tu dwa lata temu, to nie wiem czy byliśmy w pierwszej czwórce. Jestem bardzo zaskoczony tymi reakcjami - skomentował emocjonalnie szkoleniowiec.
Najmniejsze poczucie winy: Agata Kopczyk (Pałac Bydgoszcz) po porażce z PGNiG Naftą Piła 1:3 (25:23, 22:25, 21:25, 20:25)
Gdy drużynie nie idzie, zazwyczaj stanowisko traci trener. Mówi się, że łatwiej zwolnić jednego szkoleniowca niż wszystkich zawodników. Bydgoszczanki plasują się na dnie ligowej tabeli, a w zakończonej kolejce przegrały z rywalkami z Piły. Pałacanki zmierzyły się z ekipą o zbliżonym potencjale, z którą zdołały wygrać tylko jednego seta. W Pałacu funkcję pierwszego trenera pełni Agata Kopczyk, która jak sama przyznała w pomeczowym komentarzu - nie czuje się winna porażek prowadzonej przez siebie drużyny.
- Czy czuję się winna porażek? Absolutnie nie. Ja nie jestem sama w tym zespole, dlaczego to ja mam czuć się winna? Absolutnie się tak nie czuję i dziewczyny też nie czują się winne. Po prostu tak gramy w siatkówkę. Dlaczego teraz mam zwalać winę na siebie czy na dziewczyny? - pytała się po spotkaniu.
Garść statystyk:
Najkrótszy set (punktowo, nie wliczając tie-breaków): Chemik Police - SK bank Legionovia Legionowo II set (25:7)
Najdłuższy set (punktowo, nie wliczając tie-breaków): Pałac Bydgoszcz - PGNiG Nafta Piła I set (25:23)
Najkrótszy mecz: PGE Atom Trefl Sopot - Polski Cukier Muszynianka Fakro Muszyna (69 minut)
Najdłuższy mecz: Pałac Bydgoszcz - PGNiG Nafta Piła oraz Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała (114 minut) [b]
[/b]