W tym artykule dowiesz się o:
Jakość przyjęcia
Powszechnie wiadomo, że mocną stroną reprezentacji nie jest przyjęcie. Boleśnie udowadniają to mecze Orlen Ligi, po których pada więcej nagan niż pochwał dla siatkarek, grających na tej pozycji. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka, ale głównymi są jakość wyszkolenia oraz indywidualne umiejętności poszczególnych zawodniczek. Niektórych szczebli nie da się przeskoczyć ot tak. Stąd pomysły Jacka Nawrockiego, który stara się ratować jakość przyjęcia naszej kadry powołując Aleksandrę Jagieło. Trener lubuje się również w przestawianiu Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty na przyjęcie, co delikatnie mówiąc, wychodzi z miernym skutkiem.
Jedna liderka
Ze specyfiki pozycji atakującej wynika, że to ona powinna być numerem jeden w drużynie, to na jej barkach spoczywa bowiem odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Jednak stara siatkarska prawda mówi, że jednym zawodnikiem meczu nie da się wygrać. Bolączka jednej liderki dotyczy również reprezentacji Polski. Czy Katarzyna Skowrońska-Dolata będzie mogła liczyć na wsparcie koleżanek? Bywało z tym różnie, mimo że na skrzydle mamy kim straszyć rywalki - nie można zapominać o Annie Werblińskiej.
Środkowe dobre tylko w bloku?
Atak powinien rozkładać się na całą drużynę - na atakującą, przyjmujące i środkowe. Gdy środkowe stanowią zagrożenie w ataku, rozgrywającej łatwiej jest zgubić blok, co ułatwia skończenie ataku. Natomiast w przypadku kiedy środkowe mają pusty przebieg w ataku, prawdopodobieństwo, że rywalki wyrwą do nich w bloku jest dużo niższe.
Jacek Nawrocki zabrał do Ankary Zuzannę Efimienko, Kamilę Ganszczyk, Gabrielę Polańską i Sylwię Pycię. O ile na boiskach Orlen Ligi wszystkie spisują się dobrze w bloku (Ganszczyk jest nawet najlepszą blokującą rozgrywek, 46 punktów w 10 meczach), o tyle gorzej spisują się w ataku. W dotychczasowych ligowych spotkaniach Efimienko zdobywa 2,1 pkt/set (łącznie 59 pkt), Polańska 2 pkt/set (92 pkt), Ganszczyk 1,25 pkt/set (50 pkt), a Pycia tylko 1,11 pkt/set (51 pkt).
Przestoje - największy grzech polskiej reprezentacji?
Podczas zeszłorocznych mistrzostw Europy przestoje dały się we znaki naszej kadrze. I to bardzo mocno. Nie dość, że punkty tracone seriami wybijają zespół z rytmu gry, to w dodatku napędzają przeciwnika. Podczas czempionatu siatkarki szczerze mówiły o tym, że nie znają przyczyn takiego stanu rzeczy. Czy analiza występu w ME pomogła w wyeliminowaniu przestojów? Oby podczas turnieju kwalifikacyjnego dyspozycja naszej reprezentacji nie falowała, a była stabilna. Wtedy droga do Rio nie będzie tak kręta i wyboista.
Zmiany. A właściwie ich brak
Pełnienie przez Jacka Nawrockiego funkcji pierwszego szkoleniowca polskiej reprezentacji kobiet niesie za sobą jeden poważny zarzut pod jego adresem. Trener niechętnie przeprowadza zmiany, co jest mu wytykane przy każdej możliwej okazji. Po fakcie pozostaje już tylko gdybanie na temat tego, jak potoczyłby się mecz, gdyby w tym i tamtym momencie Nawrocki dokonał zmiany. Jednak prawdą jest, że Nawrocki jest zwolennikiem spokojnego prowadzenia meczu, bez dużej liczby roszad. Czy taki styl zapewni triumf?
Nieobliczalna Belgia
Reprezentacja Belgii jest najłatwiejszym grupowym rywalem Biało-Czerwonych, ale nie oznacza to, że pokonanie Belgijek przyjdzie z łatwością. Nasze przeciwniczki można nazwać nieobliczalnymi choćby dlatego, że spotkanie z nimi będzie bardzo ważne dla losów obu zespołów w grupie. Ewentualne zwycięstwo Polek otworzy im drzwi do półfinału turnieju kwalifikacyjnego. Trudno jednoznacznie wskazać faworyta bezpośredniej konfrontacji, ale z pewnością kibice mogą obawiać się o końcowy rezultat. Dodajmy, że w Mistrzostwach Europy 2015 Belgijki doszły do ćwierćfinału, tak jak i Polki.
Trudne jest życie sportowca na turnieju
Wszystkie turnieje łączy jedno, a mianowicie ich specyfika. Codzienne mecze wiążą się z krótkim czasem na odpoczynek psychiczny i regenerację sił. Przekłada się to na dyspozycję, gdyż każde spotkanie musi być "meczem życia". W Ankarze każdy z zespołów będzie grał o być albo nie być w Rio. Jeśli Biało-Czerwone zajmą ostatnie miejsce w swojej grupie, to stracą szansę rywalizacji o olimpijskie przepustki i igrzyska będą mogły obejrzeć tylko z perspektywy widza.
Jaka Turcja jest, każdy widzi
W naszym zestawieniu nie zabrakło czynnika pozasportowego. W Turcji sędziowanie ma specyficzny wymiar, pisząc bez ogródek - arbitrzy są przychylniej nastawieni do gospodyń niż do ich rywalek. Wprawdzie w zmaganiach grupowych Turczynki znalazły się w grupie A, czyli innej niż Biało-Czerwone, lecz mogą bardziej chcieć trafić na konkretne przeciwniczki w półfinale (pary półfinałowe: 1A - 2B oraz 2A - 1B). Nie brakuje głosów, mówiących że "lata świetności" sędziowania po turecku już minęły, lecz odpowiadają im zwolennicy teorii, że ten styl wciąż ma się dobrze.