W tym artykule dowiesz się o:
Lata 2003 i 2005 na zawsze zapisały się w historii polskiej siatkówki, wtedy to bowiem polska reprezentacja stawała na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy. Ojcem tych sukcesów był Andrzej Niemczyk. Zdobycie złotego medalu czempionatu jest bardzo trudne, a obronienie tytułu jeszcze trudniejsze. Jednak Biało-Czerwone udowodniły, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.
Bez wątpienia Andrzej Niemczyk stworzył bardzo dobrą drużynę, można nawet zaryzykować twierdzenie, że kompletną. Niedługo dojdzie do tego, że młode pokolenia siatkarek będą wychowywane na legendzie sukcesów z 2003 i 2005 roku. Delikatnie mówiąc, obecnie kondycja reprezentacji Polski kobiet nie jest dobra. Czy jeszcze kiedyś doczekamy się triumfów na miarę Złotek? Choćby pamiętnego mistrzostwa z roku 2005?
Portal WP SportoweFakty postanowił bliżej przyjrzeć się siatkarkom, które rozpoczęły finał turnieju w Zagrzebiu w wyjściowym składzie, oraz ich potencjalnym następczyniom.
Dla Bełcik nie były to pierwsze mistrzostwa Europy, bo już w 2003 roku świętowała zdobycie złota. Trener Niemczyk postawił na tę rozgrywającą (w składzie była jeszcze Magdalena Śliwa), a ta spełniła pokładane w niej nadzieje. Wprawdzie w finale z Włoszkami przydarzyły jej się drobne błędy, ale i tak przyćmiła swoją vis-à-vis.
Na niedawno zakończonym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich Bełcik pełniła rolę rezerwowej. Miano pierwszej rozgrywającej należało do Joanny Wołosz, która w ostatnich latach poczyniła ogromny postęp, stając się czołową polską siatkarką na tej pozycji. Wołosz dorosła siatkarsko, a pozycja rozgrywającej ma to do siebie, że można grać na niej długo nawet po ukończeniu 30 roku życia. O przyszłość Joanny Wołosz jesteśmy więc spokojni, oby tylko omijały ją kontuzje, a polska kadra będzie miała z niej naprawdę duży pożytek.
O Glince-Mogentale można napisać naprawdę wiele. W poprzednim roku zdecydowała się zakończyć karierę, a przez kilkanaście lat była jedną z najlepszych siatkarek świata. Sukcesy polskiej reprezentacji w dużej mierze zależały właśnie od niej, wystarczy wspomnieć, że była MVP Mistrzostw Europy 2003. Dwa lata później, w finałowym spotkaniu w trudnych momentach brała ciężar gry na swoje barki, raz po raz przełamywała ręce blokujących, przyczyniając się do obrony mistrzowskiego tytułu.
Natomiast Malwina Smarzek jest jedną z największych nadziei polskiej siatkówki. Poza sukcesami w młodzieżowej siatkówce, już pokazała na co stać ją na parkietach Orlen Ligi. Choć gra na wielu frontach (w ekstraklasie i młodzieżówce) dała o sobie znać w obecnym sezonie, to Smarzek wciąż jest najsłynniejszą przedstawicielką rocznika 1996 w polskiej siatkówce kobiet. Dwa razy z rzędu została MVP mistrzostw Polski juniorek. Nie bez powodu to w niej widzimy następczynię Małgorzaty Glinki-Mogentale.
Obecnie Skowrońska-Dolata występuje jako atakująca (bądź niekiedy jako przyjmująca wedle wizji trenera naszej reprezentacji), lecz jeszcze w roku 2005 grała jako środkowa bloku. W pamiętnym finale europejskiego czempionatu spisała się świetnie zarówno w ataku, jak i w bloku.
Kamilę Ganszczyk śmiało można nazwać objawieniem poprzedniego sezonu Orlen Ligi, w którym była czołową blokującą i zagrywającą rozgrywek. Nic dziwnego, że znalazła uznanie w oczach szkoleniowców. Była kapitanem reprezentacji Polski B, a podczas Ligi Europejskiej wielokrotnie wyróżniała się na boisku. Wprawdzie podczas niedawnego turnieju kwalifikacyjnego nie miała za wielu okazji do gry, ale spodziewamy się, że już w najbliższym sezonie reprezentacyjnym będzie częściej gościć w podstawowym składzie.
Jeszcze na dwa tygodnie przed startem mistrzostw nie było wiadomo, czy Agata Mróz-Olszewska będzie mogła na nie pojechać, gdyż wyniki jej badań wzbudzały niepokój. Ostatecznie jednak znalazła się w dwunastce, którą Andrzej Niemczyk zabrał na czempionat. W walce o złoto w ataku spisała się bardzo dobrze, lecz to w bloku stanowiła przeszkodę nie do przejścia.
Maja Tokarska od kilku sezonów jest wyróżniającą się postacią naszej ligi na środku siatki (w sezonie 2013/14 występowała we Włoszech). Obecnie według statystyk na stronie Orlen Ligi jest najlepszą środkową rozgrywek, co każdorazowo potwierdza na boisku. Poza skuteczną grą na siatce, jej atutem jest również kąśliwa zagrywka.
Mimo niskiego, jak na skrzydłową, wzrostu Milena Rosner zawsze potrafiła sobie poradzić na boisku. Nie inaczej było podczas finału Mistrzostw Europy 2005, w którym od początku atakowała równie efektywnie, co efektownie, notorycznie obijając włoski blok. W drugiej partii, przy walce na przewagi, nie bała się podjąć ryzyka, czym przyczyniła się do obrony piłki setowej, a potem przełamania na korzyść Polek, które ostatecznie wygrały tę odsłonę.
Wydawało się, że Anna Grejman będzie jednym ze straconych talentów, które zaprzepaściły swój potencjał. Jednak dzięki udanej końcówce sezonu 2014/15 w barwach Impela, zmieniła drużynę i stała się podstawową przyjmującą ekipy z Muszyny. Ponadto przeszła już prawdziwy "chrzest bojowy" w seniorskiej reprezentacji Polski. W kilku meczach pokazała się z naprawdę dobrej strony. Wierzymy, że Grejman utrzyma dotychczasowe tempo rozwoju.
Dorota Świeniewicz - MVP Mistrzostw Europy 2005. Tak na dobrą sprawę nie musielibyśmy pisać o tej siatkarce nic więcej. Pamiętny turniej był w jej wykonaniu bardzo dobry. W finale atakowała na wysokiej skuteczności albo omijając blok rywalek, albo obijając go z zimną krwią.
Z kolei Natalia Kurnikowska to druga przyjmująca, która ma za sobą trudne momenty kariery, ale te są już dawno za nią. Miniony rok był dla niej udany, dorosła siatkarsko, sprawdziła się w roli "jokera" podczas udanych dla Biało-Czerwonych Igrzysk Europejskich, a ostatnio podczas walki o olimpijską kwalifikację pokazała, że równie dobrze, co w polu, gra zagrywką. Boleśnie przekonały się o tym chociażby Rosjanki.
Zenik przez wiele lat była polską libero numer jeden. W roku 2005 dostała swoją szansę i to ona odpowiadała za grę w defensywie polskiej reprezentacji. Choć podczas tak długiego turnieju nie da się ustrzec błędów, to Mariola Zenik nie zawiodła. W finale trzymała przyjęcie, co było bardzo ważnym elementem w walce o zwycięstwo.
Dorota Medyńska straciła ubiegły sezon, a to przez zerwanie więzadeł krzyżowych. Jednak długo oczekiwany powrót na boisko był dla niej udany. Po kontuzji nie widać już śladu, a Medyńska w naszej opinii jest jedną z czołowych libero Orlen Ligi. Dotychczas nie była za często powoływana do kadry, ale wierzymy, że w przyszłości to się zmieni. Z korzyścią dla samej siatkarki, jak i dla naszej reprezentacji.
Ławka rezerwowych: Agata Michalewicz, Julia Twardowska, Kornelia Moskwa, Aleksandra Sikorska, Martyna Grajber, Magdalena Damaske, Pola Nowakowska (libero).
Na stworzonej przez nas ławce rezerwowych postawiliśmy na siatkarki, które w ostatnim czasie uczyniły duży postęp. Jest między innymi rozgrywająca Agata Michalewicz, która swoją postawą w pierwszoligowym zespole SMS-u Szczyrk sprawiła, że to właśnie w niej widzimy przyszłą zmienniczkę Wołosz.