W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Afery dopingowe[/b]
Jeszcze nigdy w historii siatkówki nie było tylu skandali dopingowych, ile wydarzyło się w 2016. Większość dotyczy zawodników rosyjskich, to od nich wszystko się zaczęło. Pierwsza afera wybuchła po berlińskim turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Ten, który odmienił losy spotkania Rosji z Francją, Aleksander Markin, został przyłapany na stosowaniu meldonium. Zawodnik został zawieszony, a siatkarskiej Sbornej groziła dyskwalifikacja i wykluczenie z igrzysk, tak jak i reszcie rosyjskich sportowców zresztą. Ostatecznie Markin na igrzyska nie pojechał, ale jego koledzy wzięli udział w zawodach.
Poza tym wiosną rosyjscy zawodnicy w dziwnych okolicznościach byli wycofywani przez sztaby klubowe z meczów Ligi Mistrzów i Pucharu CEV, jak chociażby Siergiej Grankin, Nikołaj Apalikow, czy Jekaterina Gamowa albo Jewgienija Starcewa.
Największy szok i zawód spotkał jednak kibiców w grudniu: okazało się, że w raporcie Richarda McLarena jest Dmitrij Muserski. - Co my właściwie bierzemy? - zastanawiał się niedawno w wywiadzie Aleksander Butko.
Też chcielibyśmy to w końcu wiedzieć.
Kubańscy siatkarze skazani za gwałt
W lipcu kubańscy siatkarze przyjechali do fińskiego Tampere na turniej Ligi Światowej, ale to nie ze względu na wyczyny sportowe mówił o nich cały świat. Fińska policja została zawiadomiona przez poszkodowaną kobietę o dokonaniu gwałtu i zatrzymała ośmiu zawodników, ale po pewnym czasie dwóch wypuszczono. Pozostali aresztowani w więzieniu czekali na rozprawę sądową.
W sierpniu prokurator postawił im zarzut brutalnego gwałtu. Żaden z nich nie przyznał się do winy. We wrześniu pięciu kubańskich siatkarzy usłyszało wyroki. 27-letni Rolando Cepeda spędzi za kratami pięć lat, podobnie jak 21-letni Abrahan Alfonso Gavilan i Osmany Uriarte Mestre oraz 19-letni Ricardo Calvo Manzano. Sosa Luis Sierra został skazany na trzy i pół roku więzienia.
ZOBACZ WIDEO Plebiscyt na Trenera Roku – Adam Nawałka (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":"","signature":""}
Bójka na meczu w Spale
Do wielkiego skandalu doszło 26 listopada podczas meczu I ligi siatkarzy z udziałem ekip SMS PZPS Spała i SKS Hajnówka. W trakcie spotkania zawodnicy obu drużyn zamiast skupić się na sportowej walce, nie szczędzili sobie słownych zaczepek i obscenicznych gestów, a ani trenerzy, ani sędziowie nie radzili sobie z okiełznaniem emocji młodych siatkarzy. Zawodnicy w trzecim secie meczu od słów przeszli do rękoczynów.
Kulminacja konfliktu nastąpiła, kiedy 18-letni przyjmujący reprezentacji Polski juniorów, Jakub Szymański, przeszedł na drugą stronę siatki i uderzył w twarz zawodnika SKS Hajnówka Łukasza Farynę. Jakby tego było mało, w pewnym momencie widzowie na meczu w Spale odsunęli bandy reklamowe i wtargnęli na boisko.
Spotkanie jakimś cudem udało się dokończyć, ale cała sprawa trafiła do Wydziału Dyscypliny PZPS. Ten za naganne zachowanie i czynną agresję ukarał Jakuba Szymańskiego, Damiana Czetowicza i Roberta Hubera zawieszeniem w prawach do uczestnictwa w kilku kolejnych meczach rozgrywek I ligi. Wielu kibiców i świadków zajścia uznało jednak, że był to zdecydowanie zbyt łagodny wyrok.
Okoliczności zerwania kontraktu z JT Thunders przez Bartosza Kurka
Od czasu zamieszania wokół kontraktu Michała Kubiaka, kiedy odchodził z ONICO AZS Politechniki Warszawskiej do Jastrzębskiego Węgla, żadna umowa nie wzbudziła na polskim podwórku tyle emocji. To miał być bajeczny kontrakt, a cyferki w kontrakcie przyprawiać o zawrót głowy menadżerów i kibiców.
Tymczasem tuż przed startem sezonu Bartosz Kurek postanowił, że jednak do Japonii nie pojedzie. Siatkarz wydał krótkie oświadczenie, w którym oznajmił, że "zmęczenie skumulowane przez wiele lat ciągłego grania zaowocowało ogólnym narastającym osłabieniem organizmu i wypaleniem mentalnym w efekcie czego stracił coś, co zawsze nim kierowało, czyli pasję i chęć do grania".
Oczywiście siatkarz też człowiek, ma prawo do chwil słabości. Problem w tym, że ochota i pasja do grania wróciły dość szybko: już kilka dni później Kurek podpisał kontrakt z PGE Skrą Bełchatów. - Nie wnikam w przyczyna dla których Bartek nie pojechał do Japonii - mówił Konrad Piechocki.
Nieco więcej do powiedzenia miał Veselin Vuković, trener JT Thunders. - Powiedział, że ma ataki paniki, a doktor że musi on przejść leczenie, które będzie trwało od 6 do 8 tygodni. Skoro w poniedziałek Bartosz ma trenować w Bełchatowie, to dla mnie wszystko jest jasne - komentował szkoleniowiec.
Facundo Conte o brakującej nodze u stołu
Wypowiedź przyjmującego z Argentyny na temat formy sportowej kolegów klubowych z PGE Skry Bełchatów wzbudziła wiele kontrowersji i wywołała dyskusje w środowisku siatkarskim. Jedni chwalili szczerość i odwagę, inni uważali, że gracz przekroczył pewne granice, bo o takich sprawach rozmawia się tylko w szatni.
Facundo Conte po przegranym meczu w Lidze Mistrzów z Zenitem Kazań powiedział mediom, co myśli o grze w tym spotkaniu swojego kolegi z drużyny Mariusza Wlazłego. - Funkcjonujemy trochę jak stół, nie możemy być w pełni sprawni bez jednej nogi - mówił Conte. - Mam na myśli obu atakujących.
"Takie sprawy załatwia się w szatni", "pojechał po bandzie" - komentowali jedni. "Czemu dziwicie się Conte?", "Bardzo dobrze, że powiedział głośno to, co widzimy my, kibice" - to już zdanie drugiej strony sporu.
Faktem jest, że nikt wcześniej nie odważył się w ten sposób wypowiedzieć o ikonie Skry, przez co słowa Facundo Conte w uszach wielu zabrzmiały wręcz szokująco. Atmosfera w klubie z Bełchatowa zrobiła się na tyle gęsta, że Argentyńczyk odszedł po sezonie do ligi chińskiej mimo, że w ostatnich sezonach był liderem Skry i gwiazdą PlusLigi.
Samobójstwo medialne Fabiana Drzyzgi
Fabian Drzyzga po powrocie z igrzysk olimpijskich w jednym z wywiadów stwierdził, że na stanowisku trenera reprezentacji, którym był wówczas Stephane Antiga, powinna nastąpić zmiana i narzekał za złą atmosferę w kadrze. - Coś się wypaliło - mówił. - Gdy nie ma atmosfery, to nie ma pracy i potem nie ma sukcesu (...). Prezesi naszego związku wiedzą wszytko, co działo się w drużynie. Dlatego wierzę, że podejmą dobrą decyzję. Jedyną słuszną.
Taka sytuacja jest niezwykle rzadko spotykana i zaskakująca, kiedy zawodnik tak otwarcie występuje przeciwko swojemu wciąż jeszcze aktualnemu trenerowi. Tą wypowiedzią Drzyzga podzielił środowisko, wiele osób było nią zbulwersowanych, ale niektórzy poparli takie jednoznaczne stanowisko twierdząc, że siatkarz głośno powiedział to, o czym wszyscy mówili po cichu.
System kwalifikacji olimpijskich europejskich drużyn
Niezbadane są pomysły działaczy FIVB. Nie wiadomo dokładnie, co autor miał na myśli tak, a nie inaczej konstruując zasady kwalifikacji siatkarskich do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, ale pomysł chyba wypalił: siatkarze Brazylii zdobyli złoty medal (dodajmy jednak - całkiem zasłużenie), a reprezentacje europejskie już w drodze do Rio de Janeiro "wykończyły" siebie nawzajem. Puchar Świata siatkarzy, mordercze kwalifikacje w środku sezonu ligowego, turniej interkontynentalny zaraz po zakończeniu lig - oby już nigdy nikomu nie przyszedł do głowy taki system.
Z drugiej strony padały głosy, że mimo wyższego poziomu niż na innych kontynentach, Europa nie powinna mieć z tego tytułu więcej przedstawicieli na igrzyskach. Przecież w myśl idei olimpijskiej nie chodzi w nich o to, aby zawody stały na jak najwyższym poziomie sportowym, ale najważniejsze jest współzawodnictwo i braterstwo wszystkich narodów.
Sprawa Droszyńskiego
W sierpniu tego roku Kamil Droszyński rozgrywający reprezentacji polskich kadetów oznajmił, że rezygnuje z gry w kadrze juniorów. Był to pierwszy taki przypadek, kiedy uczeń lub absolwent SMS odmówił gry w drużynie narodowej na poziomie rozgrywek młodzieżowych będąc w pełni zdrowym.
Sprawa natychmiast trafiła do [color=#111111]Wydziału Dyscyplinarnego PZPS, a ten podjął decyzję o zawieszeniu Droszyńskiego w prawach zawodnika ("wykluczenie z działalności sportowej") na sześć miesięcy liczone od dnia doręczenia decyzji. Siatkarz był niezwykle rozgoryczony taką decyzją. - Nie rozumiem trenera Sebastian Pawlika, który wnosi o postępowanie dyscyplinarne przeciwko mnie, a swoim zawodnikom w kadrze i sztabowi trenerskiemu mówi, że nie ma z tym nic wspólnego - mówił.
Po odwołaniu się od decyzji PZPS kara została anulowana, a rozgrywający kontynuuje karierę w belgijskim Lindemans Aalst, gdzie o miejsce w składzie rywalizuje z Frankiem Depestele. [/color]