reprezentacji rozsadzając ją od środka już przed jakimkolwiek meczem. Wychodzi jego kłamstwo, bo powiedział, że Stysiak i Łukasik będą w reprezentacji traktowane jako przyjmujące, a już wiadomo, że któraś z nich w sparingach z Czechami będzie musiała zagrać na ataku, o ile nie zagra na tej pozycji Drużkowska. Stysiak miała grać cały czas na przyjęciu, co było jego zapewnieniem. Wsadzenie jej teraz na atak byłoby wsadzeniem kija w szprychy. Podobnie z Łukasik. Natomiast już całkowitą pomyłką trenera byłoby w sparingach wsadzenie Stysiak na przyjęcie a Łukasik na atak, bo Stysiak jest czołową atakującą ligi włoskiej, a Łukasik etatową rezerwową atakującą Chemika Police. Nie pozostaje nic innego wybitnemu strategowi jak tylko postawić w meczach z Czechami na Drużkowską w szóstce, jako że Rasińską powołał najwyraźniej tylko na papierze. Na przyjęciu powinny grać w DUŻYM wymiarze czasowym Górecka i Fedusio, ale tutaj znowu jest paradoks - bo dwóm nominalnym przyjmującym drogę do kadry blokuje już nie tylko Nawrocki, ale dwie nominalne atakujące. O ile Stysiak na pozycji przyjęcia spełnia swoją rolę, bo świadczy o tym skuteczność w ataku (40% spokojnie), o tyle Łukasik i na ataku i na przyjęciu zawsze będzie ciągnęła w dół reprezentację, podkreślam reprezentację. Trener co roku powołuje pewne siatkarki i co roku dziękuje im już po zgrupowaniu, jak np. przyjmującej Twardowskiej, bo ma kaprys, że w hierarchii przyjmujących wyżej stoi u niego atakująca, która etatowo grzeje ławę w klubie. Co z tego, że w najlepszym polskim klubie, skoro już przed sezonem jest dogadana z klubem co do roli jaką będzie pełniła? Górecka robi z piłką co chce, 3 lata gry w kadrze juniorek już jako 16-latka i nie może grać, bo musi grać Łukasik. Fedusio najlepsza przyjmująca w zeszłym sezonie ligowym biorąc pod uwagę skuteczność w ataku i też nie może grać. Siatkarze cementują drużynę przed igrzyskami, a siatkarki już są tak scementowane, że nie trzeba robić nic poza wstawieniem Łukasik do czternastki.