- Jest takie słowo "flow". Już po pięciu minutach wiedziałem, że zespół go złapał. Kiedy grasz bez publiczności, możesz wyjść z tego stanu, ale przy takiej publiczności to niemożliwe. Każdy chce być częścią show. "Bieniu" (przyp. red. Mateusz Bieniek) wchodzi na boisko i zagrywa kapitalnie. Idealny mecz, żeby przygotować się kolejnego - mówi Vital Heynen. - Nie ma żadnego sekretu naszej formy. Kibice, tylko oni. Zobaczymy po spotkaniu z Rosją, jak przegramy to nas zamordujecie - dodaje Heynen.