Weekend Pucharu Świata w Bad Mitterndorf nie należał do udanych dla polskich skoczków. Dobrze zapamięta go za to Aleksander Zniszczoł, który w sobotę pobił swój rekord życiowy. Dawid Kubacki stracił koszulkę lidera klasyfikacji generalnej na rzecz Halvora Egnera Graneruda, a Kamil Stoch nie mógł się odnaleźć.
Na Kulm solidnie wyglądał Piotr Żyła. W pierwszym konkursie zajął czwartą pozycję, a dzień później szóstą. Wiślanin w rozmowie z Eurosportem przyznał, że oczekiwania były jednak znacznie większe. Zawodnik WSS Wisła krytycznie ocenił swoje niedzielne próby.
- Ten pierwszy był tragiczny, drugi może ciut lepiej. To na pewno chociaż wiem, że stać mnie było na wiele lepiej, na walkę o podium, a odpadłem. Może lepiej, że więcej złości w środku. Dlaczego lepiej? Bo zawsze jest coś do roboty - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Już za tydzień skoczkowie będą rywalizować na skoczni, która również powinna odpowiadać Piotrowi Żyle - weekend Pucharu Świata zagości do Willingen. Reprezentant Polski ma nadzieję, że w końcu stanie na upragnionym podium.
- Na pewno fajnie będzie poskakać, mam nadzieję, że będą tak super warunki jak tutaj. Mam nadzieję, że w końcu to ruszy. Tu już było blisko podium, ale dziś znowu nie było tak jakbym chciał. Ale co zrobić, jedziemy dalej - powiedział.
Piotr Żyła dzięki solidnym występom jest w czołówce Pucharu Świata. Po rywalizacji w Bad Mitterndorf zajmuje piąte miejsce z 718 punktami na koncie. Nad kolejnym w klasyfikacji generalnej Manuelem Fettnerem ma 184 punkty przewagi.
Zobacz też:
Bezradność na twarzy Kubackiego. Żyła ratował honor Polaków