W piątek, na skoczni normalnej w Hinzenbach, rozpoczął się kolejny weekend Pucharu Świata kobiet. I to był intensywny dzień na skoczni, bo najpierw rozegrano trening, później kwalifikacje, a popołudniu także serię próbną i konkurs.
W zawodach triumfowała liderka klasyfikacji generalnej cyklu, Eva Pinkelnig, wyprzedzając dwie Słowenki - Emę Klinec i Nikę Prevc. W Hinzenbach mówiło się jednak nie tylko o rywalizacji sportowej, ale też o niebezpiecznej sytuacji, do której doszło po kwalifikacjach.
W pewnym momencie urwała się ważąca 500 kilogramów frezarka, która powinna jeździć w górę i w dół, pracując nad torami najazdowymi. Tymczasem maszyna zjechała z rozbiegu skoczni i stoczyła się po zeskoku, na którym znajdowały się osoby porządkowe, odpowiedzialne za ubijanie śniegu. Byli zmuszeni w popłochu ciekać z toru frezarki.
- To był moment szoku. Dzięki Bogu, że nic nikomu się nie stało - powiedział były skoczek, Andreas Goldberger, w rozmowie z telewizją ORF.
W sobotę odbędzie się drugi konkurs PŚ kobiet. Na 8:00 zaplanowano kwalifikacje, a godzinę później rozpocznie się pierwsza seria zmagań.
Czytaj także:
- "Dramatyczne posunięcie". Norwegowie obawiają się Kubackiego
- "Wstyd". Niemiecki skoczek dosadnie o pomyśle FIS-u
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!