"Dobre wieści o Peterze Prevcu. Na szczęście jest tylko mocno poobijany, co powoduje u niego dyskomfort. Ma lekki wstrząs mózgu. Pozostanie na obserwacji w szpitalu, a kolejne informacje o jego stanie zdrowia zostaną przekazane w czwartek" - poinformowali przedstawicie Światowej Federacji Narciarskiej w mediach społecznościowych.
Podczas drugiej serii treningowej na skoczni K-125, zaraz po wyjściu z progu, Prevcowi wypięło się prawe wiązanie. Najprawdopodobniej właśnie ten defekt sprzętu doprowadził do bardzo groźnie wyglądającego upadku skoczka.
Przy bardzo dużej prędkości Słoweniec runął na zeskok i bezwładnie zsunął się na dół. Natychmiast pojawiły się przy Prevcu służby medyczne. Słoweniec opuścił zeskok na noszach. Co najważniejsze był przytomny. Uniósł w górę kciuk, uspokajając nielicznych kibiców pod skocznią.
Po tak poważnym upadku Peter Prevc nie wystartuje w czwartkowych kwalifikacjach do konkursu indywidualnego MŚ na dużej skoczni. Eliminacje rozpoczną się o 17:30. Pod dużym znakiem zapytania stoi również start Prevca w sobotnich zmaganiach drużynowych.
Po środowych treningach w Planicy fatalny upadek Słoweńca komentowali polscy skoczkowie. Gdy dziennikarze przekazali Kamilowi Stochowi, kto upadł i co się stało, trzykrotny mistrz olimpijski zareagował wymownie: - Biedny - powiedział. Z kolei Dawid Kubacki zwrócił uwagę, że wypięcie się wiązania zaraz po wyjściu z progu, to najgorsze, co może spotkać skoczka.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty