Jego talentem zachwycał się cały kraj. Dokładnie w dniu swoich 10. urodzin Klemens Murańka zszokował i skoczył na Wielkiej Krokwi w Zakopanem aż 135,5 metra, czyli zaledwie 4,5 metra bliżej od ówczesnego rekordu skoczni. Od samego początku wszyscy wróżyli mu ogromną karierę.
Młody skoczek zaczął potwierdzać oczekiwania. Gdy miał zaledwie 13 lat zdobył wicemistrzostwo kraju, a kilka tygodni później zadebiutował w najważniejszym cyklu w skokach - Pucharze Świata. Był najmłodszym skoczkiem w historii, który został dopuszczony do konkursu tej rangi. Nie przebrnął jednak kwalifikacji.
Mimo to jego kariera zdawała się zmierzać w dobrym kierunku. Jeszcze przed ukończeniem 18-stki zdobył premierowe punkty w zawodach Pucharu Świata. W 2013 roku wywalczył indywidualne srebro mistrzostw świata juniorów, a rok później w drużynie dołożył złoto.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
Sezon 2013/2014 był dla niego przełomowy w seniorskich zawodach. Były okresy, gdzie niemal bez przerwy plasował się w "30", a w konkursie w Engelbergu był nawet siódmy. Znalazł się o krok od wyjazdu na igrzyska olimpijskie w Soczi. Sezon 2014/2015 to dla niego okres największego sukcesu w karierze. Klemens Murańka był członkiem drużyny, która wywalczyła brąz seniorskich mistrzostw świata.
Miał wtedy zaledwie 20 lat i wydawało się, że dorówna wynikami takim mistrzom jak Adam Małysz czy Kamil Stoch. Niestety, od tego czasu jego kariera to tylko równia pochyła.
Młody skoczek miał ogromne problemy ze wzrokiem. Murańka cierpi na stożek rogówki. To choroba polegająca na zmianach w jej strukturze. Rogówka przybiera stożkowaty kształt, co prowadzi do znacznych zaburzeń wzroku. Występuje niewyraźne, mnogie widzenie, a także nadwrażliwość na światło.
Skoczek miał nawet operację na jedno oko, nosił też specjalne soczewki. Wada wzroku poważnie utrudniała mu trenowanie. Do tego stopnia, że wyniki Polaka się pogarszały i wypadł z pierwszej reprezentacji. Przez dwa sezony nie zdobył nawet punktu.
Wydawało się, że w sezonie 2020/21 powoli wraca i być może pójdzie niedługo drogą Andrzeja Stękały, który odrodził się i stanął nawet na podium Pucharu Świata. Raz było tego blisko, bo Murańka zajął czwarte miejsce. Jednak później znów jego kariera wyhamowała i kolejne przez kolejne dwie zimy nawet nie znalazł się w trzydziestce.
6 stycznia Klemens Murańka stanął na podium konkursu Pucharu Kontynentalnego w Ga-Pa. Teraz dostanie szansę zaprezentowania się podczas konkursów Polskiego Turnieju (12-21 stycznia), który odbędzie się w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem.
Czytaj więcej:
Co z polskimi skoczkami? O jedno kibice nie muszą się martwić