W pierwszy pełny weekend grudnia w szwajcarskim Kanderstegu odbył się tylko jeden konkurs FIS Cup. Sobotnie zawody zostały odwołane z powodu ekstremalnych warunków pogodowych. Wiatr, mgła i śnieżyca uniemożliwiły przeprowadzenie rywalizacji.
Trener polskich juniorów, Daniel Kwiatkowski, w rozmowie z portalem skijumping.pl opisał trudności, z jakimi musieli się zmierzyć zawodnicy. - Przeżyliśmy chyba wszystko, co można przeżyć podczas konkursu skoków - powiedział.
Problemy zaczęły się od silnego wiatru. Następnie natomiast mgły uniemożliwiały pomiar odległości. W niedzielę udało się przeprowadzić tylko jeden konkurs, mimo że warunki były dobre.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Spośród ośmiu polskich zawodników, tylko trzech znalazło się w punktowanej trzydziestce. Trener Kwiatkowski wyraził umiarkowane zadowolenie z wyników, podkreślając postępy niektórych skoczków.
Szczególnie niepokojąca jest forma Jana Habdasa, który zajął 42. miejsce. - Jeżeli chodzi o Jana Habdasa, to jest niestety zupełnie posypany. Ma teraz trudny okres. Ciężko mi powiedzieć coś więcej na jego temat, bo ostatnio nie widziałem go na zbyt wielu treningach - ocenił Kwiatkowski. Zawodnik ma problemy z pozycją dojazdową, co wpływa na jego wyniki.
Polscy skoczkowie przygotowują się teraz do kolejnych zawodów FIS Cup w Notodden. W planach mają trening w Zakopanem, jeśli skocznia będzie gotowa. Trener Kwiatkowski liczy na poprawę formy swoich podopiecznych.