Przed pierwszym akcentem weekendowej rywalizacji w Titisee-Neustadt można było liczyć na to, że Polacy włączą się do walki o czwartą pozycję. Optymizmem napawały treningi oraz równa forma prezentowana przez Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. Finalnie nasi zawodnicy zdołali uplasować się jednak na 6. miejscu.
Ich indywidualne wyniki wyglądały jednak bardzo solidnie. Wąsek w pierwszej serii pofrunął na odległość 137,5 metra, a w drugiej osiągnął 132 metry. W decydującej próbie nawiązał do skoku otwarcia i osiągnął 136 metrów.
Poniżej pewnego poziomu nie zszedł również Zniszczoł. 30-latek rozpoczął od 132,5 metra, by w kolejnej serii oddać najlepszy skok i osiągnąć 135 metrów. W trzeciej próbie lider kadry w poprzednim sezonie wylądował na 133 metrze.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Gdyby w piątek odbył się konkurs indywidualny, nasi zawodnicy znaleźliby się w czołówce. Według nieoficjalnych wyników Wąsek znalazł się bowiem na 10. pozycji, a Zniszczoł był 12.
Show po raz kolejny w tym sezonie skradł Pius Paschke, który w każdej próbie osiągnął przynajmniej 140 metrów i indywidualnie był najlepszy. Na drugiej lokacie znalazł się Jan Hoerl, a na trzeciej Andreas Wellinger, co pokazuje, że Niemcy byli w piątek bezkonkurencyjni.
W kolejnych dniach w Titisee-Neustadt odbędą się dwa konkursy indywidualne. O punkty PŚ w skokach narciarskich oprócz Wąska i Zniszczoła powalczą Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Jakub Wolny.