Polscy kibice przed weekendem w Titisee-Neustadt liczyli na przełamanie. Sobotni konkurs dał im powody do optymizmu. Aleksander Zniszczoł zakończył rywalizację na 9. miejscu, najwyższym spośród Biało-Czerwonych w tegorocznym Pucharze Świata.
Nic więc dziwnego, że apetyty przed niedzielnymi zmaganiami wzrosły, a kibice liczyli na jeszcze lepsze skoki podopiecznych Thomasa Thurnbichlera.
Na powody do optymizmu nie trzeba było długo czekać. Jakub Wolny, pierwszy z Polaków na liście startowej, poszybował 138,5 metra, dzięki czemu objął prowadzenie. Nie oddał go przez kolejnych piętnaście skoków, aż do chwili, gdy Michael Hayboeck huknął 145 metrów.
Wiele wskazywało na to, że zawodnik z Bielska-Białej po pierwszej serii może zajmować bardzo wysoką pozycję. Ostatecznie na półmetku został sklasyfikowany na 8. pozycji, ex aequo z Johannem Andre Forfangiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
Poziom konkursu był bardzo wysoki, co najlepiej odzwierciedlają liczby. Aleksander Zniszczoł zajmujący w połowie rywalizacji 17. miejsce, tracił do Wolnego raptem 3,4 punktu. To niespełna dwa metry.
Uczucie niedosytu wśród polskich kibiców mogły wywołać próby reszty Polaków. Wprawdzie Kamil Stoch awansował do drugiej serii, ale na 22. pozycji. Dawid Kubacki i Paweł Wąsek zakończyli konkurs już w pierwszym etapie i bynajmniej nie byli o włos, by przez niego przebrnąć.
Nie zmieniało to faktu, że Biało-Czerwoni nadal mieli szansę na najlepszy indywidualny wynik w tym sezonie. Wolny tracił do czwartego Krafta 6,4 punktu, a Zniszczoł niecałe dziesięć.
Druga seria zaczęła się od bardzo słabej próby Philippa Raimunda. Niemiec skoczył raptem 121. metrów. Polacy natomiast czekali, aż na rozbiegu pojawi się Stoch, zajmujący 22. pozycję po pierwszej serii. W niej zaprezentował się jednak gorzej niż w pierwszej serii i ostatecznie zakończył konkurs na 25. lokacie.
Niestety na kolejne złe wieści dla polskich kibiców nie trzeba było czekać. Zniszczoł wylądował na 129. metrze i nie wykorzystał szansy na zaatakowanie czołowej dziesiątki. Honor Biało-Czerwonych mógł uratować już tylko Wolny. I nie zawiódł. Dwukrotny mistrz świata juniorów z Val di Fiemme pofrunął za 140. metr.
To wystarczyło, by w ostatecznym rozrachunku zajął lokatę wśród dziesięciu najlepszych zawodników konkursu. Wolny został sklasyfikowany na 8. miejscu, co w tegorocznym Pucharze Świata nie udało się żadnemu innemu Polakowi Rywalizację wygrał bezkonkurencyjny Pius Paschke. Podium uzupełnili Michael Hayboeck i Kristoffer Eriksen Sundal.
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Nota |
---|---|---|---|
1 | Pius Paschke | Niemcy | 290.4 |
2 | Michael Hayboeck | Austria | 290 |
3 | Kristoffer Eriksen Sundal | Norwegia | 284.7 |
4 | Anze Lanisek | Słowenia | 284.3 |
5 | Jan Hoerl | Austria | 277.9 |
6 | Manuel Fettner | Austria | 277.7 |
7 | Marius Lindvik | Norwegia | 276.4 |
8 | Jakub Wolny | Polska | 274.3 |
9 | Stefan Kraft | Austria | 274.1 |
10 | Gregord Deschwanden | Szwajcaria | 272.9 |
19 | Aleksander Zniszczoł | Polska | 252.1 |
25 | Kamil Stoch | Polska | 236.5 |
36 | Paweł Wąsek | Polska | 109.5 |
41 | Dawid Kubacki | Polska | 106.2 |
Sensacja bo Wolny na ósmym miejscu?
Słabeuszom ta pozycja to faktycznie ich mózg nie ogarnia.