Kobiece skoki narciarskie cały czas się rozwijają, ale wciąż nie ma tam tak dużych pieniędzy, jak w przypadku mężczyzn. Doskonale o tym wiedzą polskie zawodniczki, którym daleko do światowej czołówki, więc mają niewiele korzyści z uprawiania tego sportu.
Głośno o tym powiedziała Nicole Konderla. 24-latka po słabych wynikach w mistrzostwach świata otwarcie przyznała, że czekają ją duże zmiany w życiu.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
- Jestem w takiej sytuacji, że muszę iść do pracy. Skoki narciarskie to nie jest tania zabawa, jeżeli człowiek samemu się utrzymuje. Nie mam już 20 lat, niestety. Jestem trochę starsza. Nie jestem Nicole z mistrzostw świata w Oberstdorfie, która chciała zwojować cały świat. Muszę zacząć myśleć, za co zapłacić rachunki - przyznała rozmowie z portalem skijumping.pl.
Polska skoczkini szybko przeszła od słów do czynów. Za pośrednictwem Instagrama ogłosiła, że zaczyna nowy etap w swoim życiu zawodowym. Teraz jej głównych źródłem utrzymania będzie praca jako trenerka personalna.
"Nazywam się Nicole, od prawie 24 lat uczę się sztuki zwanej życiem, a robię to dosyć aktywnie... Od dzieciaka jestem związana z tańcem, jeździectwem, a ostatnie lata ze skokami narciarskimi. Aktualnie między skokami, studiuje na katowickim AWF, a przede wszystkim prowadzę dla Was zajęcia fitness oraz treningi personalne. Ukończyłam kurs trenera personalnego oraz wiele innych szkoleń, które zobaczycie w zakładce wyróżnione" - czytamy na profilu Nicole.
Czy to oznacza, że Konderla zakończy karierę w skokach narciarskich? Tego na razie nie wiadomo, bo zawodniczka nie wypowiedziała się w tej kwestii. Po sezonie wszystko jednak powinno być jasne.