Wisła nie znalazła się we wstępnym kalendarzu Pucharu Świata w skokach na kolejny sezon. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) przekazała stronie polskiej, że ostatecznie straci te zawody, jeśli nie zgodzi się na propozycję dotyczącą łączenia konkursów mężczyzn i kobiet. Sandro Pertile dał organizatorom czas na odpowiedź do końca kwietnia (więcej tutaj).
Głos w tej sprawie zabrał Adam Małysz, którego imię nosi skocznia w Wiśle. Prezes PZN wyraził swoje niezadowolenie z decyzji FIS. W rozmowie z Interią przypomniał, że jest podpisana umowa gwarantująca rozgrywanie konkursów w kolejnych latach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki
- Nie wygląda to fajnie ze strony FIS. Przecież mamy podpisaną umowę, w której mamy gwarancję organizacji Pucharu Świata w Wiśle na kilka lat. Nie wiem zatem, o co się rozchodzi - przyznał Małysz.
Wisła nie jest zainteresowana tym, aby w jednym terminie organizować kobiece i męskie zawody. Szef PZN przekazał, że odbył już rozmowę z dyrektorem Pucharu Świata.
- Rozmawiałem już z Sandro Pertile, dyrektorem Pucharu Świata, i powiedziałem mu, że przepis o organizacji Pucharu Świata kobiet i mężczyzn w jednym miejscu miał wejść dopiero w sezonie po zimowych igrzyskach olimpijskich, a nie teraz - wyznał Małysz.
Małysz zaproponował, że Polska może zorganizować Puchar Świata kobiet, ale nie w tym samym terminie co mężczyzn. Zawody mogłyby odbyć się w Szczyrku i potem na stałe wejść do kalendarza.
Ostateczny harmonogram Pucharu Świata ma zostać ogłoszony na kongresie FIS 8 maja. Do tego czasu PZN będzie starał się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na utrzymanie zawodów w Wiśle.