W tak trudnych momentach karierę kończyło już wielu zawodników. Jan Habdas postanowił zawalczyć. Zainspirowany przykładem Kamila Stocha, który od 2024 roku pracuje z własnym trenerem Michałem Doleżalem, zdecydował się na podobny ruch.
Od teraz jego karierą pokieruje słoweński trener Jure Radelj - były skoczek i doświadczony szkoleniowiec, który prowadził zawodników m.in. z USA, Kosowa czy Korei Południowej. Ustaleniami ws. nawiązania takiej współpracy podzielił się portal sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za wyczyn. I to w wieku 82 lat!
Ujawniono również, że kontakt z Radeljem nawiązał ojciec Jana, Michał Habdas, który pomagał synowi wyjść z kryzysu i zbudował wokół niego "Team Habdas".
Nie tylko on był jednak brany pod uwagę. Rozpatrywana była też kandydatura innego Słoweńca - Bine Norcicia. W ostatnim czasie był on m.in. koordynatorem norweskiej kadry.
"Norcić dostał telefon od Michała Habdasa, ale sam nie zdecydował się podjąć wyzwania prowadzenia jego syna. Powiedział mu jednak, że postara się mu pomóc i polecił właśnie Jure Radelja" - podał sport.pl.
Początkowo skoczek nie był przekonany do tego, by do następnego sezonu przygotowywać się z własnym trenerem.
- Jest tak, że miałbym możliwość stworzenia swojego teamu i w sytuacji, w której zabraknie mi już sił, być może z tego skorzystam. Jednak na razie tego nie planuję - mówił w rozmowie ze sport.pl, która została opublikowana na początku lutego.