Pierwsze zawody letniego sezonu 2025/2026 w skokach narciarskich przyniosły falę dyskwalifikacji. Podczas Grand Prix we Francji sześciu skoczków zostało wykluczonych z powodu nieodpowiednich kombinezonów. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) tłumaczy, że to wynik zaostrzenia przepisów po skandalu z norweską drużyną.
W Courchevel podczas zawodów mężczyzn i kobiet było aż 14 dyskwalifikacji, a wśród nich była Pola Bełtowska. O problemie w skokach duży tekst poświęciła agencja Associated Press. Sandro Pertile został zapytany o to, czy dyskwalifikacje to efekt oszustw zawodników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Janusz to styl życia". Jurkowski i Szpilka zrobili show
- To zupełnie normalne, że zespoły potrzebują trochę czasu, aby przystosować się do nowej sytuacji po tak kompleksowych zmianach w przepisach dotyczących sprzętu. Niektórzy radzą sobie z tym od razu; innym na początku jest ciężko - powiedział Sandro Pertile, dyrektor wyścigów FIS. Podkreślił, że dyskwalifikacje wynikają z technicznych niedociągnięć, a nie z prób oszustwa.
W marcu odkryto, że norweska drużyna używała zmodyfikowanych kombinezonów, co mogło dawać przewagę w locie. FIS przeprowadziła dochodzenie, a obecne dyskwalifikacje są częścią procesu dostosowywania się do nowych zasad.
Podczas zawodów w sobotę, oprócz sześciu dyskwalifikacji, trzech skoczków nie dopuszczono do startu. Wśród nich znalazł się Norweg Kristoffer Eriksen Sundal, który wcześniej został zawieszony po mistrzostwach świata.
FIS zapowiada, że będzie kontynuować rygorystyczne kontrole przez cały sezon olimpijski. - Oczekujemy, że liczba dyskwalifikacji spadnie, ale pozostaniemy surowi i precyzyjni w sprawdzaniu sprzętu - dodał Pertile.