Aleksander Zniszczoł debiutował w Pucharze Świata mniej niż miesiąc temu - było to pod koniec grudnia w Oberstdorfie. Po upływie zaledwie kilku tygodni utalentowany polski skoczek zdołał w Zakopanem przebojem wedrzeć się do czołówki. Już w czwartek na treningach i w kwalifikacjach zajmował wysokie lokaty, a w piątek we właściwych zawodach uplasował się na dziewiątej pozycji. Ten świetny rezultat pozwolił Zniszczołowi na zdobycie pierwszych w karierze punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
-Jestem bardzo zadowolony, moje skoki były naprawdę dobre. Chciałbym ustabilizować je na takim poziomie, forma jest bowiem jeszcze niepewna, ale tutaj naprawdę wszystko zaskoczyło dzień przed zawodami. Wiatr mi nie przeszkadzał. Warunki były w trakcie konkursu różne, wiał mocny wiatr i to z różnych stron, ale trzeba sobie z tym dawać radę. Ja akurat w obydwu seriach miałem dobre warunki, dzięki czemu skoki były dobre, udało się odpowiednio daleko polecieć - komentował swój występ Zniszczoł.
Dobre skoki w czwartek i piątek sprawiły, że kibice będą z pewnością zwracać baczniejszą uwagę na młodego skoczka w drugim zakopiańskim konkursie. - Zobaczymy jak to będzie w sobotę, przede wszystkim chciałbym powtórzyć skoki z piątku, żeby były podobne lub jeszcze lepsze. Lubię skakać w Zakopanem, ale szczerze mówiąc wolałbym żeby te zawody odbywały się u mnie w Wiśle - śmiał się Zniszczoł, który reprezentuje barwy klubu z Wisły.
Korespondencja z Zakopanego,
Daniel Ludwiński