Drugie miejsce Kamila Stocha w Sapporo!

Kamil Stoch ponownie stanął na podium konkursu o Puchar Świata w skokach narciarskich - w niedzielę w nocy polskiego czasu nasz reprezentant zajął drugie miejsce w Sapporo. Na skoczni Okurayama lepszy okazał się tylko Japończyk Daiki Ito. Trzeci był Andreas Kofler.

Niedzielny konkurs, który rozpoczął się o godzinie 2 w nocy czasu polskiego, przypominał nieco sobotni jeśli chodzi o Kamila Stocha. Podobnie jak dzień wcześniej nasz reprezentant stanął bowiem na podium i ponownie miała miejsce sytuacja, gdy Polak stracił jedną pozycję w końcowej klasyfikacji jeśli porównać ostateczne wyniki z tymi, które obowiązywały po pierwszej serii.

Drugi konkurs w Sapporo rozpoczął się dla Stocha znakomicie, gdyż w pierwszej serii uzyskał odległość 131,5 metra, która dała mu prowadzenie. Kolejni skoczkowie nie zdołali już poprawić tego wyniku co oznaczało, że Polak po pierwszej kolejce zajmował pierwsze miejsce i jako jedyny zdołał skoczyć co najmniej 130 metrów. Różnice w czołówce nie były jednak duże, w związku z czym można było spodziewać się, że w drugiej serii rywalizacja o zwycięstwo będzie zacięta.

Finałowa kolejka stała na znacznie wyższym poziomie niż pierwsza, dzięki czemu niedzielny konkurs naprawdę mógł się podobać. Wielkie skakanie rozpoczął Anders Bardal, który uzyskał 132 metry, jednak Norweg, wicelider Pucharu Świata, po pierwszej serii był dopiero w trzeciej dziesiątce, w związku z czym nawet tak dobry skok niewiele mu już pomógł. Norweg dał jednak sygnał, że na Okurayamie można naprawdę daleko lądować. I rzeczywiście – w dalszej części drugiej serii zdecydowana większość zawodników znacznie poprawiała się w stosunku do swych wyników z pierwszej kolejki.

Walka o zwycięstwo rozpoczęła się wraz ze skokiem Andreasa Koflera. Lider klasyfikacji generalnej pucharowego cyklu skoczył bowiem aż 135 metrów, co w tym momencie było najlepszym wynikiem całego konkursu. Austriak nie cieszył się jednak szczególnie długo z prowadzenia, gdyż zajmujący po pierwszej serii trzecie miejsce Daiki Ito wylądował jeszcze dalej, po pokonaniu 137,5 metra, dzięki czemu uzyskał lepszą notę. Gdy po chwili swój skok zepsuł Richard Freitag wiadomo było, że ta dwójka stanie na podium.

Liderujący Kamil Stoch musiał nieco dłużej czekać na oddanie swojej próby, gdyż niekorzystne warunki zmusiły go nawet do chwilowego opuszczenia belki startowej. Drugi skok Polaka był równie dobry jak pierwszy - nasz zawodnik ponownie lądował po pokonaniu dokładnie 131,5 metra. Tym razem jednak rywale uzyskiwali wcześniej lepsze odległości, w związku z czym nawet przewaga z pierwszej serii nie pozwoliła Stochowi na odniesienie kolejnego zwycięstwa. Ostatecznie reprezentant Polski zajął drugą pozycję ze stratą 2,1 punktu do Ito. Mimo to Sapporo ponownie okazało się szczęśliwe dla któregoś z naszych zawodnika - w 1972 roku Wojciech Fortuna został tu mistrzem olimpijskim, następnie Adam Małysz czterokrotnie wygrywał tu w konkursach pucharowych i zdobywał mistrzostwo świata, a teraz Stoch dwukrotnie stanął na podium – w sobotę był bowiem trzeci. Dzięki tym wynikom lider naszej kadry awansował na piąte miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata i goni wyprzedzającego go Thomasa Morgensterna.

Zwycięski Daiki Ito ma tymczasem za sobą najlepszy weekend w karierze. Japończyk zwykle skakał lepiej latem w konkursach Grand Prix na igelicie, gdzie zawsze był bardzo mocny, jednak dobre wyniki w tych zawodach dość rzadko przekładały się na formę w zimie. Tym razem Ito wysoko plasował się już w Turnieju Czterech Skoczni, a w sobotę w Sapporo po raz pierwszy w karierze triumfował w konkursie zaliczanym do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dzień później udało mu się powtórzyć ten sukces.

W Sapporo oprócz Kamila Stocha wystąpili jeszcze czterej Polacy. Punkty PŚ zdobyli Krzysztof Miętus, Maciej Kot i Piotr Żyła.Z dobrej strony pokazał się zwłaszcza Miętus, który po pierwszej serii był wprawdzie dopiero trzydziesty, jednak udany drugi skok na 128 metrów dał mu awans aż o dziesięć lokat. Swoich pozycji z półmetku konkursu nie utrzymali za to Kot i Żyła, sklasyfikowani ostatecznie na odpowiednio dwudziestym ósmym i trzydziestym miejscu. Stefan Hula, piąty z Polaków, po nieudanym skoku zajął czterdzieste piąte miejsce i cały czas czeka na pierwsze w tym sezonie punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Skoczkowie wracają teraz do Europy. W piątek czekają ich kwalifikacje przed dwoma konkursami w Predazzo, gdzie będzie miała miejsce próba generalna przed mistrzostwami świata zaplanowanymi na 2013 rok.

MiejsceZawodnikKrajNotaSkoki
1 Daiki Ito Japonia 243,7 127,5/137,0
2 Kamil Stoch Polska 241,6 131,5/131,5
3 Andreas Kofler Austria 241,3 122,5/135,0
4 Roman Koudelka Czechy 228,0 127,0/129,0
5 Vegard Haukoe Sklett Norwegia 220,8 123,5/131,5
6 Richard Freitag Niemcy 218,8 129,0/120,0
7 Peter Prevc Słowenia 217,4 119,0/129,5
8 Taku Takeuchi Japonia 213,9 123,5/128,5
9 Thomas Morgenstern Austria 212,7 124,5/123,5
10 Anders Fannemel Norwegia 208,8 122,5/125,0
20 Krzysztof Miętus Polska 194,7 113,5/128,0
28 Maciej Kot Polska 169,9 118,0/107,0
30 Piotr Żyła Polska 164,8 118,5/110,5
45 Stefan Hula Polska 57,8 95,0
Komentarze (42)
Rajon
30.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stoch naprawdę mas szansę zaistnieć w skokach, ale pod jednym warunkiem - jak zwolnią Kruczka. ten człowiek do niczego wielkiego go nie poprowadzi. Jak dla mnie, powinien się nim zajął sam Mały Czytaj całość
avatar
smok
29.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto to jest ten Fannemel? Dobrze się spisuje w Japonii. 
avatar
hacenbery
29.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Stoch ty się nie napinaj i zacznij w końcu wygrywać!!!!!! To zwycięstwo w Zakopanem to czysty przypadek!!!!!! Dali tobie wygrać !!!!!!!! Już tyle razy ci powtarzałem żeby wygrywać trzeba trenow Czytaj całość
avatar
Aga BDG
29.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No brawo. Widać, że Kamil radzi sobie z presją bycia liderem reprezentacji. Wszyscy obawiali się o ten sezon, a już widać, że finał będzie bardzo pozytywny. Na pudło jeszcze pewnie się nie zała Czytaj całość
avatar
zecke
29.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ładnie chłopak się rozkręca i oby było tak dalej. Wiadomo było, że może być ciężko rywalizować z gospodarzami w Japonii, którzy tam od dłuższego czasu trenowali. Brawo dla Kamila, który naprawd Czytaj całość