PŚ: Pewne zwycięstwo Austriaków, Polacy znów solidnie!

Zwycięstwem Austrii zakończyły się ostatnie w tym sezonie zawody drużynowe, zaliczane do klasyfikacji Pucharu Świata. Drugie miejsce zajęli Norwegowie, a skład podium ostatecznie uzupełnili Niemcy. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się na "Letalnicy" reprezentanci Polski, którzy wywalczyli w sobotę piątą pozycję.

W tym artykule dowiesz się o:

Trwa wspaniały weekend z lotami w Planicy, tradycyjnie wieńczący kolejny sezon skoków narciarskich. Po piątkowym konkursie indywidualnym przyszedł czas na ostatnią tej zimy "drużynówkę", która została rozegrana przy pięknej, słonecznej pogodzie, a sobotnia rywalizacja nad "Letalnicą" toczyła się niezwykle sprawnie pod błękitnym, bezchmurnym niebem. Na starcie stanęło w sumie jedenaście ekip. Co ciekawe - w tym gronie zabrakło Kazachów, regularnie startujących dotychczas w zmaganiach zespołowych. Rolę outsiderów tym razem pełnili długo nieobecni Amerykanie. Reprezentanci USA podobnie jak niegdyś Francuzi skompletowali swój skład kombinatorem norweskim - Bryanem Fletcherem. Jak się później okazało - wymieniony dwuboista okazał się najmocniejszym punktem w swojej ekipie, uzyskując 172,5m. Przypomnijmy, że w minionych latach podobnie postępowali "Trójkolorowi", mający w swoich szeregach znakomitego Jasona Lamy Chappuis.

Poza Amerykanami przedwcześnie z zawodami na dawnej "Velikance" pożegnali się Włosi i dość nieoczekiwanie Finowie. Spośród przedstawicieli Italii najlepszy był Andrea Morassi (204,5m), ale na całej linii tym razem zawiódł Sebastian Colloredo (160m), co przy mizernych wynikach Dawida Bresadoli i debiutującego na mamucim obiekcie Alessio de Crignisa wystarczyło zaledwie na dziesiątą lokatę.

W głębokim kryzysie w dalszym ciągu znajdują się Finowie, nie pierwszy raz tej zimy plasując się poza finałową "ósemką". Żadnemu z reprezentantów Kraju Tysiąca Jezior nie udało się zbliżyć nawet do punktu konstrukcyjnego - najbliżej tego wyczynu był przechodzący na sportową emeryturę Matti Hautamaeki (176,5m). Podopieczny Pekki Niemelae w przerwie pomiędzy seriami postanowił zakończyć swoją niezwykle bogatą w sukcesy karierę. 30-latek, urodzony w Oulu plasował się w czołowej "3" we wszystkich możliwych imprezach, począwszy od igrzysk olimpijskich przez medale mistrzostw globu do końcowej klasyfikacji Pucharu Świata, TCS, Turnieju Nordyckiego, MŚJ, a nawet letniej Grand Prix (!). Poza tym Hautamaeki kilkukrotnie bił także rekord w długości lotu - ostatni raz w 2005 roku, szybując na 235,5m. Ta zima nie była jednak udana dla doświadczonego Fina, co doskonale obrazuje jego odległa mimo regularnych startów, bo 49-lokata w punktacji łącznej cyklu. Decyzja mieszkańca w Kuopio powoduje, że przyszłość skoków w tym skandynawskim kraju rysuje się naprawdę w czarnych barwach, a przed wyjątkowo trudnym zadaniem stoi ceniony trener Niemelae. Przypomnijmy, że rok temu narty na przysłowiowy kołek odwiesiły inne gwiazdy Kraju Tysiąca Jezior - Harri Olli i Janne Ahonen, a nie tak dawno, bo przed mistrzostwami w Vikersund w podobnym kierunku postanowił pójść Norweg Johan Remen Evensen, autor pamiętnego lotu na 246,5m.

Wśród teamów zakwalifikowanych do drugiej serii zdecydowanie najsłabiej zaprezentowali się Rosjanie, wyraźnie odstający poziomem od reszty stawki. Honor Sbornej ratował jedynie Denis Korniłow, choć i w jego przypadku obyło się bez rewelacji. Z kolei realne szanse Czechów na wyższą pozycję zmarnował 32-letni już Jan Matura, bo zarówno Lukas Hlava, jak i Roman Koudelka zgodnie z przewidywaniami pewnie pokonywali dwusetny metr.

O piąte miejsce do ostatniego skoku zacięcie walczyli Polacy z Japończykami. Ostatecznie "górą" byli biało-czerwoni, wyprzedzając samurajów o niespełna osiem "oczek". Występ na miarę swoich możliwości odnotowali Maciej Kot (188,5m/193m) oraz Aleksander Zniszczoł (194,5m/183,5m), wysoką notę indywidualnie otrzymał rekordzista naszego kraju - Piotr Żyła (198,5m/194,5m), ale wyraźnie najdalej spośród "czwórki" Łukasza Kruczka "poniosło" Kamila Stocha. Młody mieszkaniec Zębu w pierwszej serii osiągnął 209,5m, a w drugiej z obniżonego rozbiegu uzyskał 203,5m. Azjaci choć skakali jak jeden mąż, to nie zdołali uporać się z Polakami. Trzeba jednak przyznać, że nieco gorszy dzień miał Daiki Ito (185m/206,5m). Od wybornie dysponowanego tej zimy lidera Kraju Kwitnącej Wiśni można było oczekiwać znacznie lepszych rezultatów. Nasi reprezentanci drużynowo poprawili się zatem w porównaniu z lutowym konkursem w Norwegii, gdy otrzymali siódmą notę.

Pasjonująco wyglądała również batalia pomiędzy Słoweńcami, a Niemcami o ostatnie miejsce na podium. Gospodarzom do kolejnego sukcesu po Oberstdorfie i Vikersund nie wystarczyły następne wspaniałe loty Roberta Kranjca (231m/203,5m), choć każdy z zespołu Gorana Janusa bez wątpienia zasługuje na słowa pochwały. Świetnie i z pewnością powyżej oczekiwań wypadł srebrny medalista MŚJ - Jaka Hvala (183,5m/213m), fantastyczny konkurs w swoim wykonaniu ma też piąty indywidualnie - Jurij Tepes (201m/216m), ale do pełni szczęścia zabrakło Słoweńcom nieco lepszych odległości przeciętnego Jure Sinkoveca. Niemcy natomiast zrobili swoje, głównie za sprawą niezwykle solidnych od inauguracji w Ruce - Richarda Freitaga i Severina Freunda.
   
Losy końcowego triumfu ważyły się tylko do końca pierwszej rundy, gdy Austria miała zaledwie 0,2 punktu przewagi nad Norwegią. W finale tak emocjonująco już nie było - team Alexandra Pointnera, mający w swoich szeregach Thomasa Morgensterna (186,5m/208,5m), Andreasa Koflera (209m/214,5m), Martina Kocha (219,5m/225m) oraz Gregora Schlierenzauera (222,5m/218m) zbyt wysoko zawiesił poprzeczkę "Wikingom". Co ciekawe - wśród Skandynawów numerem jeden sensacyjnie okazał się uwielbiający "Letalnicę" - Bjoern Einar Romoeren (214,5m/213,5m), zaś odrobinę rozczarował zdobywca Kryształowej Kuli - Anders Bardal.

Przypomnijmy, że do zakończenia sezonu 2011/2012 pozostały już tylko niedzielne zawody indywidualne z udziałem czołowej "30" tej zimy. W tym wąskim gronie widnieją nazwiska dwóch naszych rodaków - piątego w punktacji PŚ - Kamila Stocha i 19-tego Piotra Żyły.

MKrajSkładNota
1 Austria Schlierenzauer, Koch, Kofler, Morgenstern 1619,3
2 Norwegia Romoeren, Velta, Fannemel, Bardal 1543,7
3 Niemcy Mechler, Wank, Freund, Freitag 1522,2
4 Słowenia Tepes, Hvala, Sinkovec, Kranjec 1510,5
5 Polska Kot, Żyła, Zniszczoł, Stoch 1406,3
6 Japonia Tochimoto, Takeuchi, Kasai, Ito 1398,8
7 Czechy Matura, Janda, Hlava, Koudelka 1364,7
8 Rosja Sardyko, Hazetdinow, Czadajew, Korniłow 1093,2
9 Finlandia Muotka, Happonen, Koivuranta, Hautamaeki 511,9
10 Włochy Bresadola, Colloredo, de Crignis, Morassi 500,0
11 USA Fletcher, Lamb, Johnson, Frenette 473,5
Komentarze (8)
avatar
steffen
18.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze rok temu mieliśmy problem by znaleźć 4 w miarę niezłych do drużyny, a teraz mamy już nawet nadmiar i trzeba wybierać. Liczę że następny sezon będzie jeszcze lepszy. 
avatar
natti
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Liczyłam na trochę dalsze skoki Żyły, myślałam, że poszybuje troszkę dalej. Na pochwałę zasługują Kot i Zniszczoł - oddali po dwa dobre skoki na miarę swoich możliwości. Ogólnie uważam, że nas Czytaj całość
avatar
Remle
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oby na koniec sezonu Kamil Stoch pokazał, że w następnym sezonie znowu będzie dobrze. Piszecie, że mamy dobrych skoczków. Sorry, ale przez 3/4 sezonu za bardzo nie było tego widać. Ale chociaż Czytaj całość
avatar
wielkiFAN
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
my mamy jednego na światowym poziomie i 3 na normalnym a takie np niemcy mają 2 takich jak stoch i 2 normalnych... Słowenia podobnie Kranjec i Tepes latają jak dzicy a Sinkovec i Hvala normalni Czytaj całość
avatar
Aga BDG
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo dobry wynik naszej ekipy. Widać, że polskie skoki przestały być dyscypliną jednoosobową. Zniszczoł czy Kot są jeszcze zieloni, ale widać, że niedługo będzie ich stać na niezłe skakanie.