Weekend w Soczi z mieszanymi uczuciami, czyli jeden Kubacki wiosny nie czyni

Minął kolejny smutny weekend dla polskich skoczków. Progres zanotował jedynie Dawid Kubacki zajmując 17. miejsce w niedzielnym konkursie. Czy ta jedna jaskółka uczyni nam wiosnę?

Przypomnijmy, pierwszy konkurs w rosyjskim Soczi był koszmarnym snem Polaków. Co z tego, że w "trzydziestce" znalazło się dwóch naszych reprezentantów, skoro Maciej Kot, który zdobywał laury w lecie, uplasował się dopiero na 28. pozycji, a Dawid Kubacki, kolejna nadzieja polskich skoków, zainkasował jedynie jeden punkt? Jak pamiętamy, jeszcze gorzej zaprezentowali się Bartłomiej Kłusek (43. pozycja) oraz Krzysztof Miętus (był 47.). Choć bez wielkich nadziei, ale jednak - kibice liczyli na to, że fatalna sobota nad Morzem Czarnym naszych kadrowiczów to tylko złe dobrego początki.

Jak się okazało, nie zawiedli się. A przynajmniej nie do końca. Z niezłej strony zaprezentował się bowiem Kubacki, który szczególnie dzięki pierwszemu skokowi na odległość 98,5 m zapewnił sobie ostatecznie 17. lokatę. Maciej Kot też zanotował lepszy występ niż dzień wcześniej i uplasował się na 22. miejscu. Znowu kiepsko wypadł jednak Kłusek, który zajął odległe 40. miejsce.

Patrząc wstecz, trzeba przyznać, że obecny sezon jest najlepszy dla prymusa polskiej kadry w niedzielnych zawodach. W zeszłym roku jego udział w pierwszych pięciu konkursach był nieudany, a najlepszym uzyskanym wtedy miejscem w zawodach była 34. lokata. Teraz, nie dość, że Kubacki punktuje już w trzecich zawodach z rzędu, to "oczka" zdobyte w fińskim Kuusamo były pierwszymi w jego karierze. Być może jego 22 lata na karku nie pozwalają go nazywać zupełnie młodym skoczkiem, ale przecież nie wszyscy muszą się rozwijać z prędkością Andreasa Wellingera.

Maciej Kot natomiast, w zeszłym roku, w pierwszych pięciu konkursach punktował tylko raz, osiągając 19. pozycję w Lillehammer. W tym roku tak wysokiej lokaty jeszcze nie wywalczył, ale inkasował punkty już w trzech konkursach.

Choć Kubacki i Kot wiosny nie czynią, może warto wlać w serca kibiców choć trochę optymizmu? - Progres było widać. W Soczi Kot i Kubacki dwa razy punktowali, więc jest lepiej. Nie da się ukryć, że coś ruszyło. Jednak kibice liczą przede wszystkim na Kamila Stocha. Po odejściu Adama Małysza, to on jest liderem drużyny. Uważam, że także z Kamilem będzie lepiej. Po prostu potrzebuje jeszcze chwili spokojnego treningu. W Ramsau skacze już w miarę poprawnie - zaznacza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Kazimierz Bafia, utytułowany kombinator norweski, sędzia skoków narciarskich. - Przeważnie tak jest, że kiedy dobrym zawodnikom pierwsze zawody nie wychodzą, potem jest lepiej. Ktoś, kto ma świetną formę w grudniu czy styczniu, potem może nie utrzymać jej do marca. Sądzę, że 6. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wciąż jest w zasięgu Kamila - kończy Bafia.

Źródło artykułu: