Wielu pamięta czasy, gdy reprezentacja Niemiec wręcz rządziła w światowych skokach. Martin Schmitt sięgał po Puchar Świata, a Sven Hannawald w wielkim stylu wygrywał Turniej Czterech Skoczni. Te sukcesy, jak i drużynowe złoto na Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City, to jednak czasy dość odległe. Teraz po słabszej dekadzie niemieccy skoczkowie znów chcą wrócić na szczyt.
Nic dziwnego, gdyż aż trzech reprezentantów tego kraju plasuje się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Severin Freund zajmuje miejsce drugie, z 18-punktową stratą do prowadzącego Gregora Schlierenzauer. Andreas Wellinger jest czwarty, zaś Richard Freitag siódmy. Zdaniem wielu, to właśnie Niemcy i Austriacy mają powalczyć o najwyższe cele podczas nadchodzącego Turnieju Czterech Skoczni. Te dwie ekipy są liderami klasyfikacji drużynowej. Ponadto ich obiekty, jak zawsze, będą areną zmagań tej prestiżowej imprezy.
Trener reprezentacji Niemiec jest pełen nadziei na triumf któregoś ze swoich podopiecznych. - Jesteśmy zadowoleni z obudzenia się kibiców i wzrostu zainteresowania. Chcemy czerpać radość ze skoków przed własną publicznością, stawać na podium, a nawet wygrać turniej. Szanse naszych zawodników są duże. Chcę, żeby to, co pokazaliśmy na początku sezonu trwało dalej, żeby przenieść to na Turniej Czterech Skoczni, wykorzystać nasze siły - mówi Werner Schuster na łamach portalu skispringen.com.
Schuster zdradza również, że tak dobra postawa Niemców jest owocem ciężkiej pracy, jaką wykonuje cały zespół. - Chcemy dalej pracować nad odrodzeniem niemieckich skoków narciarskich. Skupić cały system na szkoleniu technicznym oraz wykonać wzmożoną pracę w kierunku przygotowania kondycyjnego. Udało nam się już zrobić postępy ogólnorozwojowe - dodał trener.