Niemcy w dobrych nastrojach po Innsbrucku

Nie dla wszystkich reprezentantów Niemiec trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni był udany. Mimo tego naszych zachodnich sąsiadów przepełnia optymizm przed zawodami w Bischofshofen.

Severin Freund podczas konkursu w Innsbrucku uplasował się zaraz za podium. - Skoki treningowe nie były tutaj dla mnie proste. W pierwszej serii miałem więcej szczęścia z wiatrem i dlatego było mi łatwiej, a w drugiej skok był całkiem dobry. Nie wystarczyło to na podium, ale próbę oceniam jako przyzwoitą, a warunki nie były łatwe, dlatego tym bardziej jestem zadowolony - przyznaje najlepszy z Niemców.

Richard Freitag w Austrii zajął ostatecznie 11. pozycję. - Trening i kwalifikacje były całkiem dobre. W konkursie nie mogłem pokazać tego, na co mnie stać, ale tak się dzieje, kiedy są wprowadzane zmiany. Atmosfera była imponująca - podkreśla 21-latek.

Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów narciarstwa i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Martin Schmitt twierdzi, że z zawodów oraz samego wyniku jest zadowolony. Przypomnijmy, dawny rywal Adama Małysza w Innsbrucku uplasował się na 12. lokacie. - Podczas treningu miałem problemy, ale w konkursie posłuchałem rad trenera i jestem z tego bardzo dumny. Mam nadzieję, że na Bischofshofen dobrze się nastawię. To jest całkiem inna skocznia i mam nadzieję, że moje skoki będą tam pasować - mówi doświadczony zawodnik.

Michael Neumayer zajął 13. miejsce. - Z mojego drugiego skoku jestem zadowolony, pierwszy też był w porządku. Oceny za styl były jednak poniżej wszelkiej krytyki. Nie mam pojęcia, dlaczego to dotyczy mnie. To co pokazałem było z pewnością więcej warte niż się okazało na końcu - zaznacza urodzony w Bad Reichenhall skoczek.

Andreas Wellinger po skokach na odległość 120 oraz 120,5 m zakończył zawody na 21. pozycji. - Atmosfera tutaj była dobra. Niestety, pogoda nie najlepsza. Ogólnie rzecz biorąc były to dla mnie dwa dobre dni. Zrealizowałem mój cel, czyli znalezienie się w drugiej serii. Nawet jeśli skoki nie były najlepsze i w pierwszej serii miałem pecha do wiatru, to ostatecznie mogę być zadowolony z wyniku - uważa reprezentant Niemiec.

Andreas Wank konkursu w Innsbrucku nie może zaliczyć do udanych. Urodzonemu w 1988 roku zawodnikowi nie udało się awansować do drugiej serii. Ostatecznie zajął 32. lokatę. - Na rozbiegu czuje się, że ostatnie dziesięć metrów unosi cię lekko w górę i bardzo trudno jest zachować odpowiednią pozycję. Kolejna skocznia bardziej mi odpowiada i będę się starał tam zaatakować. Podsumowując, pnę się w górę - z optymizmem wyznaje skoczek.

Komentarze (0)