Mamy wielką szansę na medal - rozmowa z Piotrem Żyłą

Piotr Żyła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznaje, że Polska ma wielką szansę na zdobycie medalu podczas konkursu drużynowego mistrzostw świata.

Dawid Góra
Dawid Góra

Dawid Góra: Jak pan ocenia swoją obecną formę. Mimo, że skacze pan lepiej niż kiedykolwiek, to jest ona dość chwiejna.

Piotr Żyła: Oceniam ją dosyć dobrze. To prawda, że jest chwiejna, ale nie na wszystkich skoczniach czuję się dobrze. Np. w Vikersund, czy Klingenthal dopiero podczas drugiego dnia skakałem tak, jak umiałem najlepiej. W pierwszym dniu natomiast moje próby jeszcze nie były zbyt dobre. Chodzi o dojazd - na niektórych skoczniach jest on bardziej stromy, na innych bardziej płaski. Trzeba więc zmieniać pozycję dojazdową i myślę, że właśnie w tym tkwi problem. Kiedy jednak przyjechaliśmy do Szczyrku, od razu zacząłem dobrze skakać.

W Vikersund i Klingenthal zajmował pan 6. miejsca. To już tylko parę niewielkich kroków do podium.

- W Klingenthal drugi skok trochę zepsułem. Tego "trochę" brakowało do podium. Ale nigdy nie myślę o trzech pierwszych miejscach. Wiadomo, że one są blisko w niektórych konkursach, ale na mistrzostwach świata nie stawiam sobie za cel zdobycia medalu. Podczas ostatnich mistrzostw świata w Oslo byłem 19. i 21., a wcześniej obrałem sobie zadanie ulokowania się w pierwszej trzydziestce. Teraz, moim celem będzie pierwsza dwudziestka, może piętnastka. Nie chcę stawiać sobie zbyt wysoko poprzeczki, ale jeśli nadarzy się okazja do tego, aby osiągnąć lepszy wynik, to trzeba będzie ją wykorzystać.

Pana dobre skoki mogłyby znacznie pomóc drużynie. Niektórzy twierdzą, że stać nas na medal.

- Szansa na medal jest i to wielka. Gdyby "drużynówka" odbyła się na obu skoczniach, to medal z Włoch na pewno byśmy przywieźli. Kiedy jest jeden konkurs, zawsze może się zdarzyć, że zabraknie trochę szczęścia, czy że będzie on loteryjny przez warunki pogodowe. Odnośnie mojego udziału w drużynie - to trener zdecyduje, czy mnie wystawić. Muszę się wcześniej pokazać z dobrej strony.

Nie sądzę, żeby mogło pana zabraknąć.

- Jeśli będę skakał na swoim poziomie, to myślę, że powinienem się zakwalifikować do drużyny, ale teraz skład mamy tak mocny, że ktokolwiek by nas nie reprezentował z tej szóstki, to i tak walczylibyśmy o pierwsze miejsce. Wiele zależy od dyspozycji dnia, warunków itd. W Oslo nie mieliśmy zbyt dużo szczęścia, a konkurs drużynowy na dużej skoczni rozstrzygnięto już po pierwszej serii. Niedawno w Oberstdorfie wszyscy Norwegowie skakali super, a u Słoweńców gorszy dzień miał Jaka Hvala i to wystarczyło, aby cała reprezentacja wypadła gorzej.

Z tego co przed mistrzostwami mówi Dawid Kubacki wynika, że Polacy na skoczniach w Predazzo czują się nieźle.

- Stosunkowo często jeździliśmy tam na zgrupowania. Bardziej przypadła mi do gustu średnia skocznia. Prawda jest jednak taka, że jak się jest w dobrej formie, to żaden obiekt nie powinien sprawiać problemów.

Czy z okazji mistrzostw świata przygotował pan jakiś specjalny wpis na facebooku? Pana profil staje się coraz popularniejszy.

- (śmiech) Na razie nie mam czasu na wpisy, długo nie włączałem komputera. Jednak coś na pewno się pojawi. Zresztą, nie zastanawiam się długo nas swoimi wpisami. Po prostu - jak coś przychodzi do głowy to dzielę się tym na moim profilu.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×