- Uwierzyłem trenerom, którzy prowadzą naszych skoczków. Nie można się mieszać w ich kompetencje. Zawsze trzeba wykazać trochę pokory i spokoju. Szczególnie, że w skokach trudno jest prognozować. Wystarczy niewielki wiatr, aby odjąć lub dodać zawodnikowi kilkanaście punktów. Jeśli już mowa o warunkach - w czwartek dobrze się stało, że cały czas wiał lekki wiatr z tyłu. Kamil wykorzystał swoją siłę. Zresztą, uważam, że mógł zdobyć dwa medale, ale cieszę się z tego, co jest - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Edward Przybyła, wiceprezes WKS Zakopane i międzynarodowy sędzia skoków narciarskich.
Na temat konkursu drużynowego, nasz rozmówca woli jednak nie stawiać śmiałych tez. Według niego, piąte miejsce naszej ekipy byłoby rewelacją.
- Chciałbym, żeby nasi skoczkowie zdobyli medal i jestem optymistą. Jednak, jeśli wywalczą coś więcej niż piąta lokata to będzie już można mówić o sukcesie chłopaków i sztabu szkoleniowego. Mówiąc inaczej - piąta pozycja będzie na ocenę bardzo dobrą. Wyższa, choćby to było miejsce czwarte, już kwalifikuje się na celującą - tłumaczy Edward Przybyła.