Już pierwsza seria przyniosła Kamilowi Stochowi najlepszą odległość całej kolejki - 129,5 metra. W drugiej rundzie wydłużono rozbieg, co przyczyniło się także do poprawy wyników poszczególnych zawodników, jednak przewaga Polaków była na tyle duża, że według komputerowych obliczeń kończący konkurs Stoch mógłby skoczyć tylko 118 metrów, a i tak nasza kadra zajęłaby pierwsze miejsce. Nasz najlepszy zawodnik uzyskał jednak aż 136 metrów i przypieczętował sukces bijąc letni rekord skoczni. - Będąc na górze nie wiem, ile mam skoczyć, żebyśmy wygrali, czy żeby objąć prowadzenie - komentował Stoch na antenie TVP tuż po konkursie. - Ja po prostu muszę zrobić to, co do mnie należy, czyli oddać jak najlepszy skok. W piątek ten drugi był zdecydowanie najlepszym tego lata.
W reprezentacji Polski po raz pierwszy w konkursie drużynowym znalazł się Krzysztof Biegun. 19-letni w debiucie w zespole narodowym spisał się bardzo dobrze, gdyż uzyskał 127,5 i 128,5 metra. Zdaniem Stocha Biegun udźwignął presję skakania przed własną publicznością. - Krzysiek jest młody, ale już wygrywał konkursy Pucharu Kontynentalnego prowadząc po pierwszej serii, więc jest obyty z taką presją. W piątek bardzo mnie pozytywnie zaskoczył tym, że sobie poradził, bo nie wiem, czy miał okazję skakać przy tak licznej publiczności i mieć dodatkowo świadomość tego, że walczymy naprawdę o wiele. Duży szacunek dla niego, a dla mnie jest to zaszczyt móc skakać w takiej drużynie - powiedział Stoch.
W sobotę w Wiśle rozegrany zostanie konkurs indywidualny. Stoch podejdzie do nich jako najwyżej klasyfikowany z Polaków - na inaugurację letniego cyklu w Hinterzarten zajął ósme miejsce i zajmuje je tym samym także w łącznej tabeli Grand Prix.
Źródło: TVP