Reprezentant kraju ze stolicą w Oslo podczas sobotniego konkursu wywalczył 3. lokatę. Wyprzedzili go tylko Kamil Stoch i zwycięzca zmagań w Engelbergu, Jan Ziobro. Pokonał natomiast choćby 4., Thomasa Dietharta czy 5., Jakuba Jandę. O ile nad Austriakiem uzyskał przewagę zaledwie 0,3 punktu, o tyle Czecha wyprzedził różnicą 6,6 "oczka". Wyczynu tego dokonał dzięki skokom na odległość 131 oraz 140 metrów.
Po konkursie Bardal był zadowolony ze swoich prób, jednak podkreślił konieczność dopracowania jednego elementu skoku. - Jestem usatysfakcjonowany moją dzisiejszą dyspozycją, jednak muszę popracować nad lądowaniem. To dlatego nie cieszyłem się po skoku - cytuje Norwega serwis fis-ski.com.
31-latek odniósł się również do warunków pogodowych, jakie panowały podczas zawodów oraz wyjawił swoje nadzieje względem niedzieli. - Niektórzy zawodnicy mieli wiatr w plecy, ale takie już są skoki narciarskie. Mam nadzieję, że polski zespół będzie imprezować całą noc, może przez to w niedzielę przegrają - żartował Bardal.