Obiekt w Willingen to szósta co do wielkości skocznia narciarska świata. W tej klasyfikacji ustępuje jedynie tym o statusie "mamucich", tak więc wśród dużych jest największa. Również odległości notowane przez zawodników są imponujące. Polskim fanom Mühlenkopfschanze kojarzy się głównie z niesamowitym skokiem Adama Małysza, który w lutym 2001 osiągnął 151,5 metra. Rekord utrzymał się kilka lat, a pobił go cztery lata później Janne Ahonen. Początkowo Fin miał uzyskać aż 155,5 metra, lecz rezultat ten skorygowano i do dziś niepobity rekord wynosi 152 m.
[wrzuta=84Fyuj38YFs,aleksjovicic]
Po raz ostatni indywidualna rywalizacja w ramach Pucharu Świata w Willingen miała miejsce przed dwoma laty. Konkurs zakończył się triumfem Andersa Bardala przed Romanem Koudelką, a trzeci był Daiki Ito. O podium otarł się reprezentant Polski, a był to piąty Kamil Stoch. Zapunktowali także Piotr Żyła oraz Maciej Kot - odpowiednio 26. i 28. miejsce. W zeszłym sezonie warunki pogodowe uniemożliwiły rozegranie konkursu indywidualnego. Miała miejsce za to rywalizacja drużynowa, w której najlepsi okazali się Słoweńcy przed Norwegią i Niemcami.
Tegoroczna batalia o punkty PŚ na Mühlenkopfschanze to dwa konkursy indywidualne. Ten weekend będzie jednym z często wspominanych przez środowisko skoków narciarskich. Ostatni przystanek swojej bogatej i długiej kariery zaliczy legenda niemieckich skoków - Martin Schmitt. Mimo wielkich nadziei kibiców i mediów niestety Niemiec nie weźmie udziału w zawodach. Najprawdopodobniej pożegnanie Schmitta będzie mieć bardziej uroczysty aniżeli sportowy wymiar.
Nie należy do łatwych wskazanie faworyta zbliżającej się batalii. Duży wpływ na to mają nadchodzące wielkimi krokami Zimowe igrzyska olimpijskie. Chyba nikomu nie
trzeba tłumaczyć jak wielkie znaczenie dla sportowca ma ta impreza. Dlatego też część skoczków, nawet z czołówki, niemiecki konkurs może potraktować treningowo. Wiadomo, iż nie ujrzymy najlepszych Norwegów oraz Gregora Schlierenzauera. Podczas serii treningowych wyróżniającą się postacią był Noriaki Kasai. Japoński weteran, przeżywający drugą młodość wygrał w pierwszym treningu, zaś w drugim ustąpił jedynie Markusowi Eisenbichlerowi. Równą formę prezentował również lider reprezentacji Polski. Kamil Stoch zajmował odpowiednio drugie i piąte miejsce.
O ile w treningach spośród Polaków wyróżniał się jedynie Stoch, o tyle w kwalifikacjach nasi pokazali już znacznie więcej. Na uwagę zasługuje Piotr Żyła, który uplasował się na piątej pozycji, skacząc aż 144,5 metra, co było drugą odległością. W czołowej dziesiątce kwalifikujących się był także Dawid Kubacki (ósme miejsce). Maciej Kot i Stefan Hula zajęli odpowiednio trzynaste i czternaste miejsce. Zwycięzcą eliminacji został reprezentant gospodarzy - Andreas Wank. Jeśli chodzi o występy zawodników z TOP 10, to wyróżnić należy trzech. Są to dwaj Niemcy; Severin Freund i Andreas Wellinger (135 i 134m.) oraz Robert Kranjec (133m). Kamil Stoch nie brał udziału w kwalifikacjach.
Przed konkursami w Willingen ciekawie prezentuje się klasyfikacja generalna Pucharu Świata. Na jej czele od niedawna Peter Prevc, choć Słoweniec musi zachować czujność. Po piętach depcze mu ten sam, którego zdetronizował, a więc Kamil Stoch. Polak traci do niego 91 punktów, co w perspektywie dwóch konkursów indywidualnych nie jest dużą różnicą. Teoretyczne szanse na przejęcie żółtego plastronu ma także Noriaki Kasai. Słowo "teoretyczne" mimo wyśmienitej dyspozycji Japończyka oddaje rozmiar straty, gdyż wynosi ona aż 166 "oczek". Za to wielce prawdopodobne jest to, iż skoczek z kraju kwitnącej wiśni wskoczy do czołowej trójki, gdyż trzecią lokatę zajmuje nieobecny Schlierenzauer. Matematyczne szanse mają na to również Simon Ammann i Andreas Wellinger.
Pierwsza seria sobotniego konkursu w Willingen wystartuje o 16.00, a godzinę wcześniej odbędzie się seria próbna. Kwalifikacje do drugiego konkursu zaplanowano na niedzielę na 13:00, a właściwa rywalizacja półtorej godziny później.
a myślałem ze to Austriak